RegionWiadomość dnia

Lawina głupoty i lekkomyślności. Jurajska Grupa GOPR zaczyna naprawdę gorący sezon! [WIDEO]

Postanowili związać się z ratownictwem. Nikt z 10 osób nie znalazł się na kursie przypadkowo. – Całe życie interesowały mnie sporty ekstremalne, wspinaczka. To jest połączenie bardzo wielu rzeczy w jednym, a ponad to pomaganie innym – podkreśla Dawid Dłubis, bierze udział w kursie ratowniczym. – Moim marzeniem jest bycie ratownikiem medycznym, śmigłowcowym, więc po prostu przy okazji zdobywam umiejętności, wiedzę, która może mi się w przyszłości przydać, a przy okazji to jest kolejne ciekawe wyzwanie – podkreśla Marcin Krzewski, bierze udział w kursie ratowniczym.

Małgorzata Dyszka marzenia ma wygórowane. Chce zdobywać szczyty. Była już na Kaukazie i w Alpach. Przed nią Pamir. – To jest na pewno duże wyzwanie, bo nie jest to góra trudna technicznie, tylko będzie sprawdzała moją kondycję i wytrzymałość psychiczną – tłumaczy Małgorzata Dyszka, bierze udział w kursie ratowniczym. Póki co sprawdza się na Jurze, bo jak mówi, wszystko ma tu w jednym miejscu. – Nie miałam do czynienia z linami, z tymi wszystkimi układami i w Bieszczadach i Beskidach tego bym się nie nauczyła.

Techniki linowe i wspinaczka to nie wszystko. Na kursie uczy się też między innymi procedur medycznych, nawigacji w terenie, topografii, pracy z psem i śmigłowcem. To dopiero pierwsze kroki na ratowniczej drodze. – Po tym kursie te osoby będą uczestniczyły w dyżurach, które są co miesiąc. Będą jeździły na szkolenia i w miarę jak będą zdobywały doświadczenia, będą uczestniczyły w akcjach ratunkowych – wyjaśnia Robert Zamojski, szef wyszkolenia Grupy Jurajskiej GOPR. A tych na Jurze jest coraz więcej. W maju było ich kilkadziesiąt. Sezon w tym roku zaczął się tragicznie. W Jaskini Wierna zginął 30-letni grotołaz, który został przygnieciony ponad tonowym głazem. To był akurat nieszczęśliwy wypadek, ale czasem nieszczęściu pomaga człowiek. – Część wypadków wspinaczkowych, do których byliśmy wzywani, wynikała ze złego przeszkolenia, to były po prostu książkowe błędy w sztuce. Był też niestety wypadek na imprezie integracyjnej. To również był błąd osób obsługujących. Natomiast kilka wypadków było typowo związanych ze sportem wspinaczkowym – informuje Adam van der Coghen, naczelnik Grupy Jurajskiej GOPR. Teraz kolejnych 10 ratowników będzie mogło pospieszyć na ratunek.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button