LE: Lech Poznań – Red Bull Salzburg 1:0
Pierwsze pół godziny meczu to wyrównana gra. Zarówno Lech jak i Salzburg stwarzały zagrożenie na połowie rywali, ale gol padł dopiero po dwóch kwadransach. Sławomir Peszko przyjąl piłkę w polu karnym, po czym podał ją do Semira Stilicia, który strzałem z kilkunastu metrów pokonał Alexandra Walke. Cztery minuty później mogło być 1:1, bowiem błąd zrobił Krzysztof Kotorowski i piłkę do bramki Lecha wbił Joaquin Boghossian. Sędzia jednak dopatrzył się pozycji spalonej piłkarza austriackiej drużyny i nie uznał gola. W końcówce pierwszej połowy ten sam piłkarz zmarnował jeszcze jedną dogodną okazję do wyrównania i na przerwę Lech schodził z jednobramkowym prowadzeniem.
W pierwszych minutach drugiej część gospodarze śmielej zaatakowali i zamknęli Lecha na jego połowie. Sporo pracy miał Kotorowski, ale piłkarzom Salzburga nie udało się pokonać polskiego bramkarza. W odpowiedzi polski zespół próbował skonstruować jakąś akcję pod bramką rywali, ale niewiele z tego wychodziło. W 71. minucie znów bramkarz Lecha uratował swój zespół przed stratą bramki. Sytuacji sam na sam nie wykorzystał Boghossian. Kilka minut później Salzburg był w opałach po strzale z ostrego kąta Sławomira Peszki, ale piłka minimalnie przeszła obok bramki. Po tej akcji do końca już nic się nie zmieniło i Lech zdobył 11. punkt w rozgrywkach Ligi Europejskiej. W sześciu meczach rundy grupowej mistrzowie Polski wygrali trzy razy, dwa zremisowali i raz przegrali. Jutro poznają swojego rywala w 1/16 finału tych rozgrywek.


