Lekcje nie dla wszystkich

Zanim dzieci będą mogły pokonać przeszkody sportowe, muszą jeszce pokonać największą: płatne wejście na lodowisko. Choć na łyżwy chodzą na zajęciach wf-u, to nie wszyscy na lodzie mogą się pojawić. Miesięcznie takie atrakcje mimo, że w ramach zajęć wf-u mogą kosztować nawet 50 złotych. To opłata za wejście na lodowisko i wynajecie łyżew.
Pani Helena przyznaje, że chciałaby by jej dzieci mogły wejść na taflę, ale takie zajęcia dla czwórki dzieci to dla niej prawdziwy majątek:- No bo nie mam z czego nie mam sponsorów opieka nie dołoży trudno… Do zajęć dokładać mogło by miasto. Urzędnicy przekonują jednak, że dla rodziców taki dodatkowy wydatek nie powinien być problemem. O takiej sytuacji nie możemy mówic, bo ona nie istnieje … taki problem nam nie został zgłoszony – mówi Katarzyna Krzemińska-Kruczek, UM w Bytomiu. Ale o tym, że problem istnieje najlepiej wiedzą ci których nie stać na lodowisko.
Dyrekcje szkół twierdzą, że ten problem jest marginalny. Mimo to żadna z dyrekcji podstawówek, z którymi rozmawialiśmy nie chciała powiedzieć tego przed kamerą.
Lechosław Jacyszyn i jego podopieczni chodzą na lodowisko systematycznie. Nauczyciel przyznaje, że koszty mają duże znaczenie, bo często nie tylko pojedyńcze dzieci, ale całe klasy nie mają wystarczającej ilości pieniędzy: Nawet jeżeli grupa jest umówiona a większość dzieci nie jest przygotowana bo nie ma pieniążków to dzieci zostają w szkole. Dlatego dzieci Pani Heleny zawsze zostają w szkole. Nawet jak ich klasy idą jeżdzić. Dlatego jak mówi ze strachem jej dzieci będą chciały za wszelką cenę spróbować śizgawki gdzie indziej: Będą się musiały zadowolić stawikiem za szkołą , niebezpieczne… pójdzie lód, pójdą pod wodę…
Nie musiałyby szukać atrakcji w stąpaniu po cienkim lodzie gdyby tylko ktoś zapewnił im ten solidny.