Sport

Lekkoatletyczne MŚ – Chudzik: "Czuję się jakbym spadła z kosmosu"

Od samego początku rywalizacja układała się po myśli Chudzik. Podczas dwudniowej rywalizacji poprawiła dwa rekordy życiowe – w pchnięciu kulą (15,10) i na 200 m (24,33), jeden wyrównała – w skoku w dal (6,55), a w biegu na 100 przez płotki uzyskała swój najlepszy wynik w sezonie (13,50).

Przed ostatnią, nie najmocniejszą konkurencją Polki – biegu na 800 m – miała 171 punktów straty do Brytyjki Jessiki Ennis i 102 punkty przewagi nad mistrzynią olimpijską Ukrainką Natalią Dobrynską.

Trener powiedział mi tylko, że mam pobiec jak najszybciej. Wiedziałam, że mam ok. 7 sekund przewagi, a w przeliczeniu jest to ok. 50 m. Nikogo miałam się nie trzymać, ani pilnować, miałam tylko patrzeć na zegar i kontrolować swój czas” – wspomniała o taktyce.

Czy miała w Berlinie chwile zawahania? “Nie, tak naprawdę ich nie miałam. Troszeczkę się zmartwiłam po rzucie oszczepem, bo liczyłam na lepszy rezultat, gdzieś w okolicach 50 m (uzyskała – 48,72 – PAP), ale jakieś magnesy były w trawie i przyciągały grot za szybko” – śmiała się wyjaśniając.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Przełomowym momentem był skok w dal. W ostatniej, trzeciej próbie wyrównała rekord życiowy z mistrzostw Polski z Bydgoszczy – 6,55 i z czwartej znalazła się na drugiej pozycji.

Nagle uwierzyłam w medal. Wygrałam konkurs i uzyskałam bardzo dobry wynik” – powiedziała i przyznała, że przed rywalizacją na 800 m “denerwowałam się, bo ten dystans nie jest moim ulubionym“.

Siedmiobój nie należy do najłatwiejszych konkurencji, a dodatkowo treningi pochłaniają większą część dnia. “To prawda. Trenuję dwa razy dziennie, piątek, świątek czy niedziela, ale lubię to” – potwierdziła.

Z siedmiu konkurencji najmniej lubi właśnie ostatnią – 800 m i w niej widzi największe szanse na poprawę.

Tutaj jeszcze odstaję od czołówki, ale myślę że wszystko da się nadrobić. To moja pięta achillesowa i trener Nowak trochę się denerwuje, że nie może mnie doprowadzić do lepszych wyników” – oceniła i przypomniała, że “wychował przecież rekordzistę świata na tym dystansie Wilsona Kipketera, a mnie jakoś nie może zmusić do biegania“.

Jestem jeszcze młodą zawodniczką, więc wszystko przede mną. Może kiedyś będziemy mówić o Królowej Kamili? Kto wie…” – zakończyła z uśmiechem na twarzy.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button