Lewica apeluje do minister zdrowia ws. szpitala w Radomiu
Na konferencji prasowej Arłukowicz wezwał Kopacz – w imieniu polityków swego ugrupowania – do zajęcia się trudną sytuacją w radomskim szpitalu, która – jak mówił – tli się, ale może rozlać się na całą Polskę.
Apelujemy do pani minister, aby spowodowała, że NFZ wypłaci nadwykonania. Żądamy od pani minister natychmiastowego zajęcia się tą sprawą – powiedział poseł.
Dodał, że Lewica próbuje zrozumieć podejście Ministerstwa Zdrowia, które mówi, że to nie jest ich problem, to jest sprawa samorządu i dyrektora szpitala.
Arłukowicz zaznaczył, że minister Kopacz publicznie zapowiedziała, iż wszystkie szpitale w Polsce będą miały zapłacone nadwykonania z 2009 roku.
Zacytował także informację Narodowego Funduszu Zdrowia z lipca, według której Fundusz w pierwszej kolejności zapłaci za nadwykonania, które powstały w tym roku, a tylko w pierwszym półroczu 2009 r. szpitale udzieliły świadczeń ponad limit na kwotę 600 mln złotych.
Zdaniem posła Lewicy, gdyby szpitalowi w Radomiu nadwykonanie zostało zapłacone z NFZ, wówczas na konto szpitala wpłynęło by 1,2 mln złotych. To byłby moment, kiedy pat negocjacyjny udałoby się przełamać i rozmowy by ruszyły – uważa Arłukowicz.
Jeśli teraz słyszymy z resortu zdrowia, że to nie jest nasz problem, możemy przyjąć, że tak samo będzie ze szpitalami w całej Polsce – dodał poseł.
Minister zdrowia pytana w ubiegłym tygodniu o sytuację w radomskiej placówce podkreśliła, że to nie jest tak, że jak coś się dzieje w szpitalu, to za to odpowiada minister. Każdy ze szpitali ma organ założycielski. Organem założycielskim dla tego szpitala jest rada miasta i prezydent miasta. Ten organ, a nie minister zdrowia, śledzi dokładnie dynamikę zadłużania placówki – powiedziała Kopacz.
Minister wskazała, że za bezpieczeństwo zdrowotne na tym terenie odpowiada jednostka samorządu terytorialnego – czyli prezydent miasta, i to on będzie musiał podjąć decyzję o ewakuacji szpitala lub nie.
Radomski szpital jest jedną z największych lecznic w regionie. Przyjmuje pacjentów nie tylko z Radomia, ale i z sąsiednich powiatów. W szpitalu pracuje blisko 1500 osób, z czego 600 to pielęgniarki i położne. Placówka ma 20 mln zł długu, z czego 5 mln zł to zobowiązania wymagalne. Prawie 80 proc. budżetu szpitala pochłaniają wynagrodzenia.
We wtorek fiaskiem zakończyły się kolejne rozmowy protestujących pielęgniarek z dyrekcją radomskiego szpitala. Siostry po raz kolejny obniżyły żądania dotyczące podwyżek – z 500 do 450 zł. Dyrektor szpitala zaproponował, że wypłaci pielęgniarkom do podziału 1,2 mln zł, które szpital ma otrzymać z NFZ. W czwartek do Radomia przyjechały pielęgniarki z innych miast, by wspólnie pikietować radomski szpital.