Region

Liczenie strat po powodzi

W Zabrzu Makoszowach woda już niemal całkowicie opadła. Ale dla poszkodowanych w powodzi, którzy nie byli ubezpieczeni zaczyna się nie mniej burzliwy okres. Co zrobić, żeby w uzyskaniu odszkodowania sobie nie zaszkodzić, to dylemat tych, którzy w oczekiwaniu na spotkanie z ubezpieczycielem muszą uzbroić się w cierpliwość. – Część sprzątamy, część zostawiamy, żeby przedstawiciel ubezpieczyciela widział, jakie są straty. Bo jak posprzątane będzie, to strat dla niego nie będzie – mówi Roman Pyzik, mieszkanka Zabrza Makoszowy.

Tylko do PZU dotarło już 35 tysięcy wniosków o odszkodowanie. Ponad stu likwidatorów odwiedza codziennie zalane miejscowości w województwie śląskim. I zapowiadają, że nie będą robić powodzianom pod górkę. – Namawiałbym do sprzątania. Poszkodowani nie muszą czekać na wizytę rzeczoznawcy, celem obejrzenia tego mienia, ale bez względnie poszkodowany musi sporządzić wykaz z tym co zostało uszkodzone, w jakiej ilości, może też podać jakiś wstępny szacunek – stwierdza Łukasz Jagiełło z Biura Likwidacji Szkód PZU.

Pierwsze zaliczki od ubezpieczycieli trafiają juz do powodzian, tak jak i pierwsze zasiłki od samorządów oraz z budżetu państwa. Na strumień publicznych pieniędzy czekają nie tylko mieszkańcy, ale i władze zalanych miejscowości. W Czechowicach-Dziedzicach naprawa zniszczonych dróg, mostów i miejskich budynków kosztować będzie ponad 6 mln złotych. – Nie jesteśmy przygotowani na to, żeby sami z własnych środków poradzić sobie z usuwaniem skutków tych strat powodziowych. Tutaj liczymy na wsparcie rządu – podkreśla Marian Błachut, burmistrz Czechowic-Dziedzic.

A rząd coraz bardziej się mobilizuje i nie ma zamiaru oszczędzać na wsparciu dla ofiar żywiołu. Jutro ma ruszyć lawina rządowej pomocy – 2 miliardy złotych.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Widać też już efekty ubiegłotygodniowego wołania o pomoc. I choć magazyny tych, którzy nią koordynują wciąż się zapełniają, to to i tak wciąż za mało. – Najbardziej jeszcze brakuje odzieży roboczej, gumowców, środków do sprzątania. Tych artykułów zeszła by każda ilość – zaznacza Bogusława Balcarek z Ośrodka Pomocy Społecznej w Czechowicach-Dziedzicach.

Jak naprawić i co zrobić z tym co zniszczyła woda? Na te pytania coraz częściej muszą odpowiadać pracownicy Sanepidu. Największym problemem jest oczyszczenie przydomowych ujęć wody. – Działamy również na zasadzie interwencji. Jeżeli ktoś ma jakieś wątpliwości, wtedy rozwiewamy je naszymi poradami – zapewnia Grzegorz Hudzik, Wojewódzki Inspektor Sanitarny.

A im więcej szkód odsłania opadająca woda tym tych wątpliwości też jest coraz więcej.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button