Kategorie

Lider nie dał szans Polonii

W sobotę Legia Warszawa wygrała z GKS Bełchatów 3:0 i Lech, by odzyskać prowadzenie w tabeli, musiał również wygrać różnicą co najmniej trzech goli. Poprzeczka została więc ustawiona wysoko, ale na początku meczu poznaniacy nie kwapili się ze szturmowaniem bramki Michała Peskovicia. Poloniści mieli za to dużo swobody w środku boiska, ale można było odnieść wrażenie, że brakowało im odwagi, by zdecydowani zaatakować rywali. Indywidualne popisy bytomian kończyły się zwykle na pewnie grających defensorach Lecha.

Po okresie nieco sennej gry lechici podkręcili tempo i na efekty nie trzeba było długo czekać. Gospodarze niemal skopiowali akcję z czwartkowego spotkania z Deportivo La Coruna, która przyniosła im wyrównującego gola. Po akcji Manuela Arboledy, Hernan Rengifo nie miał większych kłopotów z umieszczeniem piłki w siatce.

W 40 min. wynik podwyższył Jakub Wilk. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Ivana Djurdjevicia, pomocnik Lecha, który nie imponuje warunkami fizycznymi, najwyżej wyskoczył do piłki i trafił tuż przy słupku.

Już w doliczonym czasie gry pierwszej połowy Polonia miała dużą szansę na zdobycie kontaktowego gola. Po główce Huberta Jaromina, Ivan Turina wykazał się niezłym refleksem.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

W 59 min. Lech wrócił na pierwsze miejsce w tabeli. Rengifo ograł Walerija Sokolenkę i sprytnie uderzył przy tzw. krótkim słupku, obok wychodzącego Peskovicia. Drugą asystę w tym spotkaniu zaliczył Djurdjević.

Usatysfakcjonowani “wykonaniem planu” poznaniacy nieco spuścili z tonu. Bytomianie z kolei nie mieli za bardzo pomysłu na grę. Próby zaskoczenia Turinę z dystansu przypominały bardziej strzały na wiwat. Jeden minimalnie niecelny strzał głową Grzegorza Podstawka to cały ofensywny dorobek śląskiego zespołu.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button