List prezydenta do prezesów

Szanowni Panowie Prezesi!
Jako adresat listu otwartego, opublikowanego przez Panów na łamach „Gazety Wyborczej” czuję się zobowiązany do przestawienia swojego stanowiska w tej sprawie. Oświadczam więc, że Miasto od ponad dekady nie szczędzi środków na szeroko rozumianą kulturę fizyczną, poczynając od rekreacji i popularyzacji zdrowego stylu życia, szczególnie adresowanego do najmłodszych mieszkańców, a skończywszy na znaczącej pomocy udzielanej profesjonalnemu sportowi. Nie ulega przy tym żadnej wątpliwości, że kluby, których Panowie jesteście Prezesami funkcjonują dziś w znacznej mierze dzięki wsparciu ze strony Urzędu Miasta.
Nie oznacza to jednak, że samorząd ma zamiar finansować sport zawodowy na zasadach analogicznych, jak to miało miejsce przed rokiem 1990. Mając jednak na względzie tradycje sportowe w naszym mieście nie uchylamy się od kontynuowania polityki inwestycyjnej w tutejszą bazę sportową, z czego skorzystają przede wszystkim zainteresowani, jak wcześniej w przypadku kapitalnej renowacji „Jantoru” hokeiści KKS Akuna Naprzód Janów, obecnie prowadzonej modernizacji stadionu przy ul. Bukowej – piłkarze GKS Katowice, a z planowanej modernizacji lodowiska przy Alei Korfantego zawodnicy HC GKS-u.
Są to poważne przedsięwzięcia, które bez udziału miasta nie byłyby możliwe do zrealizowania. Dzięki mojemu osobistemu zaangażowaniu udało się doprowadzić do końcowej fazy przejmowania nieruchomości, na której położony jest stadion GKS-u, jednak ostateczne uregulowanie tego problemu będzie możliwe po wydaniu stosownych decyzji przez Wojewodę Śląskiego. Dotychczas na przejęcie gruntów wydatkowano z budżetu miasta 7,5 mln złotych. Przed nami kolejne inwestycje na Bukowej, których planowany koszt przekracza 50 mln złotych. Efektem tych prac ma być nowoczesny stadion spełniający standardy stawiane przed takimi obiektami. Warto także przypomnieć, że prace remontowe „Jantoru” pochłonęły 12,5 miliona złotych, przy czym hokeiści „Naprzodu” korzystają z lodowiska za symboliczną wręcz opłatą dzięki dotacji z budżetu miasta. Jeśli do tego dodać, że Miasto nie szczędziło środków na wybudowanie innych obiektów, jak choćby krytego kompleksu wielofunkcyjnego w Szopienicach, czy nowoczesnego boiska treningowego „Rapid” na Koszutce, to zarzuty o braku zaangażowania katowickiego samorządu w rozwój lokalnego sportu stają się bezzasadne.
Mało tego! Kluby otrzymują znaczne fundusze z budżetu miasta na szkolenie młodzieży oraz organizację imprez sportowych. Na przykład z tego tytułu GKS Katowice w ciągu trzech ostatnich lat uzyskał kwotę ponad pół miliona złotych.
Powstaje więc kwestia, czy warto w ogóle podejmować publiczną debatę na temat sportu w naszym mieście. Oczywiście że tak, zarówno ja, jak i Waldemar Bojarun, Naczelnik Wydziału Informacji i Promocji deklarujemy wolę odbycia takiej debaty. Jednak aby takie spotkania miały sens należy w nie włączyć wszystkie zainteresowane strony, czyli przedstawicieli wszystkich katowickich klubów (nie tylko sygnatariuszy listu) oraz zainteresowanych dziennikarzy. Warto jednak będzie wtedy poruszyć także kilka innych trudnych kwestii, jak coraz częstsze przypadki wandalizmu, towarzyszące naszym wydarzeniom sportowym. Poruszyć należy również problematykę operatywności poszczególnych klubów w pozyskiwaniu pozabudżetowych środków na swoją działalność. Te sprawy są przecież z pewnością nie mniej ważne dla katowiczan, jak sama problematyka czysto sportowa.
Muszę przy tej okazji wyrazić zdumienie, jakie wzbudza we mnie deklaracja Panów Prezesów o rezygnacji z katowickiego herbu na strojach zawodników. Mówicie wiele o tradycjach i o tym, że kluby były zawsze wizytówką miasta, a tymczasem posuwacie się do gestu, który niewiele ma wspólnego z zaszczytem i honorem, jaki jest bez wątpienia związany ze znakiem, symbolizującym naszą małą ojczyznę.
Na zakończenie deklaruję udział w debacie w zaproponowanej powyżej formule oraz pomoc przy realizacji tego przedsięwzięcia. Zastrzegam jednak, że z uwagi na fakt, iż powinny w nim wziąć udział wszystkie zainteresowane strony termin 2 października uważam za nierealny, proponuję zatem spotkanie pod koniec miesiąca.