Lotnisko Aeroklubu Częstochowskiego doczeka się nowoczesnej nawigacji satelitarnej

By bezpiecznie wylądować w trudnych warunkach pogodowych trzeba nie lada umiejętności. Ale nawet te najlepsze czasem potrzebują wsparcia. Z tego wsparcia nie raz już korzystał Andrzej Gorzelak – kapitan samolotów rejsowych. – Za granicą takie procedury i systemy już są ogłoszone i certyfikowane, i można je wykonywać za granicą. Ten system to GNNS, w który wyposażone są niemal wszystkie pasażerskie samoloty nowej generacji. Działa podobnie jak GPS, czyli prowadzi do celu. – Można dzięki temu wykorzystać to urządzenie do wykonywania podejść do lądowania bez widoczności ziemi, oczywiście przy odpowiednich warunkach meteorologicznych – dodaje Gorzelak.
Odpowiednich, nie znaczy do końca dobrych. Niebawem taki system zacznie działać na lotnisku Aeroklubu Częstochowskiego. – System ten jest udostępniony zarówno w komunikacji publicznej, jak i prywatnej zupełnie nieodpłatnie. Nie wymaga żadnych kosztów, jeżeli chodzi o konserwacje – wyjaśnia Włodzimierz Skalik, Aeroklub Częstochowski.
Zupełnie inaczej niż w Pyrzowicach, gdzie samoloty naprowadza system ILS. Jego instalacja to wydatek rzędu kilku milionów złotych. Konserwacja kosztuje prawie drugie tyle. Pyrzowice były pierwszym lotniskiem w Polsce, na którym testowano system. Sprawdził się znakomicie. Mogą z niego korzystać zarówno duże jak i małe samoloty, ale to właśnie tym drugim ma być szczególnie przydatny. – W przypadku małych lotnisk, które się rozwijają i chcą przyjmować samoloty, to jest to zbawienie właściwie dla tych lotnisk, bo z dnia na dzień właściwie stają się lotniskami bardzo dobrze oprzyrządowanymi – tłumaczy Cezary Orzech, rzecznik MPL Katowice w Pyrzowicach.
Takim zamierza być lotnisko Rudniki koło Częstochowy. System nawigacji satelitarnej ma tu zostać zainstalowany jeszcze w tym roku. Rudniki nie będą jedyne. – To jest kwestia roku-dwóch, kiedy on się upowszechni w takim stopniu jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie podejść w takim systemie jest już ponad tysiąc. Czyli to są już ogromne ilości, oni to zaczęli robić trzy-cztery lata temu, więc są troszeczkę przed nami – podkreśla Krzysztof Banaszek, prezes Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Niebawem zmieni też się lotnicze prawo, o które walczył między innymi Aeroklub Polski. Dzięki tym zmianom lotniska aeroklubowe będą mogły przyjmować nie tylko samoloty sportowe, ale i choćby coraz bardziej popularne taksówki powietrzne. – Tworzy się zupełnie nowa jakość. Jestem przekonany, że niebawem lawinowo będą powstawały lotniska użytku publicznego – uważa Włodzimierz Skalik.
A takie lotniska prawdziwe żniwa mogą przeżywać podczas Euro 2012. Specjaliści szacują, że w tym czasie do Polski przyleci kilkaset małych samolotów. Żeby można je było przyjąć, a tym samym zarobić, przygotowywać trzeba się już teraz.