Region

Łowcy.B wśród “uratowanych” z chorzowskiego lunaparku

Diabelskie wyzwanie, czyli Czarci Młyn stanął. Choć to tylko ćwiczenia, wyłącznie na pokaz i próbę, to i tak nawet członkom kabaretu Łowcy.B w lunaparku do śmiechu nie było. – Obawiałem się tego, że ten brontozaur, czyli bronto sky lift, że on na samej górze może się przewrócić – mówił Mariusz Kałamaga.

Strach miał wielkie oczy, ale takich wrażeń strażacy na tę akcję nie przewidzieli. Co odważniejsi nie bali się wcale, bo gdy wiadomo, że ratunek prędzej czy później nadejdzie, to nawet z maleńkiej gondoli i z wysokości 12 pięter, lunapark da się podziwiać. – To wcale nie jest jakieś straszne. Wiadomo, że ktoś panuje nad tym i to nie jest na dziko robione – mówi Martyna Dziugieł, uratowana z gondoli.

Dzika była, ale radość, gdy diabelskie urządzenie udało się wreszcie okiełznać. – Diabelski młyn jest w dobrym stanie techniczny. Jedyne, co możemy tutaj naprawić, to są wrażenia estetyczne – zapewnia Daniel Heinst, dyrektor Śląskiego Wesołego Miasteczka.

Ale przecież diabeł tkwi w szczegółach. I być może, pewnego dnia zepsuje się naprawdę. Dziś na ochotnika uwięzić dało się 11 osób. Potencjał jest jednak znacznie większy, bo jednocześnie może na nim przebywać nawet 200 osób. – Stąd potrzeba, aby poznać obiekt, poznać drogi prowadzące do tego obiektu, konstrukcję oraz możliwości podejmowania osób uwięzionych na takich wysokościach – przyznaje st. kpt. Arkadiusz Labocha z PSP w Chorzowie. By w czasie prawdziwej akcji nikomu ze strachu nie zakręciło się w głowie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button