– Kilka minut przed północą, jeden z pracowników stacji zauważył mężczyznę, który zdjął pistolet z dystrybutora, wylał paliwo na ziemię, a następnie je podpalił. Pracownicy stacji natychmiast rozpoczęli ewakuację znajdujących się w pobliżu osób, a o zdarzeniu powiadomili policjantów. W tym samym czasie 20-letni mieszkaniec Lublińca podbiegł do dystrybutora, odepchnął podpalacza i ugasił ogień. Szaleniec nie dawał jednak za wygraną i po chwili ponowił próbę podpalenia. Kiedy zdjął kolejny pistolet, 20-latek wraz z trzema innymi mężczyznami ponownie udaremnił jego zamiar – relacjonowali w sierpniu ubiegłego roku przebieg zdarzenia policjanci z Lublińca.
Funkcjonariusze, którzy zostali wezwani na miejsce, natychmiast rozpoznali 25-latka z Lublińca, który wsławił się już wcześniej innymi przestępstwami.
– W chwili zatrzymania mężczyzna był bardzo agresywny i groził wysadzeniem w powietrze stacji benzynowej. Jak się później okazało, znajdował się pod wpływem alkoholu i narkotyków – wyjaśniają śledczy.
Dopiero na początku stycznia 2015 roku prokurator postawił mężczyźnie zarzuty. Jak informuje Gazeta Lubliniecka, niedoszły podpalacz zakrywał się w trakcie śledztwa niepamięcią. – W ocenie Prokuratury Rejonowej w Lublińcu, która właśnie skierowała przeciwko mężczyźnie akt oskarżenia do sądu, to tłumaczenie nie zasługujące na uwzględnienie. Tomaszowi S. postawiono zarzut sprowadzenia zagrożenia dla zdrowia i życia wielu osób – informuje gazeta.
Zatrzymanemu grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.