Łucznicy z Bytomia

67 zawodników we wszystkich grupach wiekowych i liczne sukcesy łuczników nie tylko w kraju, ale i na zawodach międzynarodowych. A to wszystko pomimo wielu kłopotów, głównie finansowych. Miasto pokrywa jedynie część kosztów wyjazdów i skromne wypłaty.
A łucznictwo do tanich sportów nie należy. Średni koszt kompletnego przygotowania zawodnika, włącznie z łukiem to około 10 tys. zł. Łucznicy z Bytomia pomimo tego, że nie ćwiczą w najlepszych warunkach odnoszą sukcesy.
16-letni Maciej Jaworski trenuje od 1,5 roku, a już ma na swoim koncie 2 srebrne medale Mistrzostw Polski. Z częstymi treningami nie ma problemów. – Sprawa pasji. Jak się już zacznie to się będzie trenować. Wciąga naprawdę – stwierdza Maciej Jaworski, MLKS “Czarna Strzała” Bytom.
W ślady Małgorzaty Ćwienczek zamierza pójść Dagmara Janeczek. Na razie młoda łuczniczka może się pochwalić między innymi halowymi mistrzostwem Polski juniorek czy wicemistrzostwem Europy w drużynie. – Na pewno jest to sport nietypowy. Jak sie pytają mnie ludzie co trenuję i mówię im, że łucznictwo to się dziwią. Kojarzy im sie to z Robin Hoodem i łukami z patyków. A tu trzeba miec dużo siły i techniki – uważa Dagmara Janeczek, MLKS “Czarna Strzała” Bytom.
Jak zauważa trener łuczników “Czarnej strzały” Henryk Patlewicz, aby osiągać dobre wyniki na zawodach same umiejetności techniczne nie wystarczą. – Główka musi nadążać. Bo to też sport trochę psychiczny, w sensie, że zawodnicy sie jednak palą na stracie. Umiejętności techniczne mają wysokie, ale głowa nie nadąża. Trzeba poczekać aż nadąży – mówi Henryk Patlewicz, trener MLKS-u “Czarna Strzała” Bytom.
Celności oka młodym łucznikom z Bytomia nie brakuje. Można więc liczyć, że z Mistrzostw Polski Juniorów i Młodzieżowców, które w najbliższy weekend odbędą się w Żywcu, przywiozą kolejne medale.