RegionWiadomość dnia

Ludzie stracili samochody. Handlarz z Raciborza sprowadził trefne auta z Niemiec

Po pierwszym właścicielu, garażowane i oczywiście bezwypadkowe. Takiej pewności nie mogą już mieć klienci jednego z raciborskich komisów. W Niemczech miano je zezłomować, w Polsce – przynajmniej zdaniem Tomasza M. – mogły spokojnie jeszcze jeździć. – Zostały wyrejestrowane w Niemczech i nie mogły być wyrejestrowane w innym kraju na terenie Unii Europejskiej, czyli inaczej nie mogły być sprzedawane – informuje Michał Szułczyński, Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Gliwicka prokuratura ustaliła, że właściciel komisu na podstawie sfałszowanych dokumentów sprowadził do Polski kilkaset aut. Miały podrobione dowody rejestracyjne i karty pojazdu. Tomasz M. 300 z nich sprzedał na pniu.

Klienci oszusta z Raciborza mają duży problem, bo wydziały komunikacji zaczęły wyrejestrowywać ich pojazdy. Niestety, to kolejny przykry dowód na to, że do zakupu używanego samochodu trzeba podchodzić z dużą ostrożnością. – Po trochu, po szczegółach, nie na szybko jeden dzień, drugi. Tydzień, czasem dwa tygodnie trzeba spędzić, pooglądać i negocjować cenę – mówi Fryderyk Aksamit, szuka używanego samochodu. – Są różne auta. Są bite i kradzione i wszędzie można na nie trafić, dlatego trzeba sprawdzać – mówi Zbigniew Kazimierczak, szuka używanego samochodu.

Jak wynika z raportu ekspertów Motoreportera, 80% skontrolowanych przez nich aut w 2013 roku, to samochody pokolizyjne, aż 44% miało cofnięte liczniki, a stan 62% nawet w najmniejszym stopniu nie pokrywał się z tym podanym w ogłoszeniu.

Sprawdzenie grubości lakieru miernikiem, zużycia kierownicy, pedałów, wytarcia foteli, czy choćby tego, czy auto ma wszystkie oryginalne szyby i reflektory. Wszystko to choć trochę może pomóc rozwiązać wątpliwości co do przeszłości auta przy jego zakupie. – Warto też zwrócić uwagę na naklejki fabryczne. Takich naklejek nie można dostać w sklepach. Jeżeli te naklejki znajdują się na pasie przednim, to najprawdopodobniej świadczy o tym, że jest on po prostu oryginalny, seryjny od początku istnienia samochodu – tłumaczy Antoni Korchut, kierowca rajdowy, właściciel warsztatu.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Najlepiej odwiedzić stację diagnostyczną, bądź zaufanego mechanika. Niestety często uśmiech z twarzy znika wraz z diagnozą specjalisty. – Bardzo często zdarza się, że przyjeżdża samochód, który po numerze VIN, czyli numerze nadwozia dopisanym tylko do tego samochodu, jest samochodem napędzanym na przykład ropą, a rzeczywiście znajduje się w środku silnik benzynowy z instalacją gazową – mówi Antoni Korchut, kierowca rajdowy, właściciel warsztatu.

O części do takich składaków, także te trefne, od kilku dni na Śląsku jest zdecydowanie trudniej. Policjanci z wydziału do walki z przestępczością samochodową rozbili kolejny gang złodziei samochodów. Dwójka Zabrzan szczególnie upodobała sobie auta takich marek jak Audi, Citroen i Skoda. Kradli na Śląsku, w Małopolsce i Czechach. Szybko rozkładali na części i sprzedawali, w całym kraju. – Przy kradzieżach posługiwali się specjalistycznym sprzętem elektronicznym, specjalistycznymi narzędziami, aby te samochody uruchomić. Stosowali taką metodę, że kradli samochody z parkingów pod zakładami pracy. Wiedzieli, że ktoś dłużej do tego samochodu nie przyjdzie – informuje nadkom.  Tomasz Gogolin, KWP Katowice. Mężczyźni za kratki wrócili po zaledwie rocznej przerwie. Policjantom w trakcie aresztowania udało się odzyskać sześć jeszcze nierozłożonych na części aut o łącznej wartości 300 tysięcy złotych.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button