Magdalena Piekorz kręci w Katowicach swój kolejny film [Zdjęcia]

To trzecia już próba przelania wyjątkowych emocji na wielki ekran. “Zbliżenia” to najnowszy film Magdalena Piekorz.
– Wielu widzów znajdzie pewien rodzaj odbicia w tych bohaterach. To znaczy ten film jest tak prowadzony na niuansach i na takich dosyć silnych i emocjonalnych więziach między tymi ludźmi – uważa Łukasz Simlat, aktor, gra Jacka w filmie Magdaleny Piekorz. Skomplikowane relacje między matką i córka. Miedzy nimi stoi mąż głównej bohaterki Jacek. Ten film to subtelna historia o trudnych wyborach w miłości do bliskich. W rolach głównych Łukasz Simlat, Ewa Wiśniewska i dobrze znana już ze współpracy z reżyserką – Joanna Orleańska. – To już jest nasz trzeci film, grałam w “Pręgach” Magdy Piekorz nauczycielkę pierwszą, młodszą. Potem spotkałyśmy się na planie “Senności” – wspomina Joanna Orleańska, aktorka, gra Martę w filmie Magdaleny Piekorz.
Jej wcześniejsze produkcje zostały dostrzeżone przez widzów i krytyków filmowych. I tym razem Magdalena Piekorz współpracuje z Wojciechem Kuczokiem. Scenariusz “Zbliżeń” to efekt ich wspólnej pracy. Tym razem jednak, jak przyznaje sama reżyser, w porównaniu do poprzednich temat jest wyjątkowo bliski jej sercu. – Historię przyniosłam ja i w związku z tym Wojtek zaproponował, żebyśmy napisali ten scenariusz wspólnie, a dlaczego “Zbliżenia”? Jest to film, który porusza temat, który dla mnie wydaje się dosyć istotny.
Jej poprzednie filmy Pręgi i Senność cieszyły sie dużym uznaniem. Pierwszy z nich był nie tylko polskim kandydatem do Oscara, wcześniej zagwarantował Piekorz nagrodę Złotych Lwów na festiwalu w Gdyni. – Kilka lat temu pani reżyser Magda Piekorz zrobiła też toksyczny temat – ojciec syn, wspaniałe Pręgi, a teraz postanowiła właśnie pokazać inną stronę tego samego medalu – mówi Ewa Wiśniewska, aktorka, gra matkę Marty w filmie Magdaleny Piekorz. Czy uda się i tę historię przekuć w kolejne sukces, na takie spekulacje jeszcze za wcześnie – podkreślają sami filmowcy. – Trudno jest powiedzieć o oczekiwaniach, dlatego, bo dla mnie zawsze najważniejsze jest to, żeby film znalazł swoich odbiorców, żeby do kogoś przemówił, żeby dotknął jakiś czułych strun – wyjaśnia Magdalena Piekorz, reżyserka.
Miłośnicy dobrego psychologicznego kina, na nowy film Magdaleny Piekorz muszą poczekać do połowy przyszłego roku. Do ostatniego klapsa na planie pozostały jeszcze cztery dni.