Mają po kilka lat, ale talentu muzycznego im nie brakuje

Są niewiele więksi od swych instrumentów. Mają za to wielkie serce do muzyki, a słuchu i poczucia rytmu pozazdrościć może im niejeden starszy kolega i koleżanka. Wiktoria Stelmaczonek ze skrzypcami zaprzyjaźniła się trzy lata temu. – Widziałam w telewizji jak grają na skrzypcach i bardzo mi się to spodobało, dlatego też chciałam grać na takim instrumencie. Poprosiłam mamę, żeby poszukała jakieś szkoły i mnie zapisała – wyznaje.
Na naukę gry na skrzypach, rodzice zapisali też Xymenę Poppe. Ale dobrze pamięta, że początki do łatwych nie należały. – Na początku trudno było zagrać nawet na jednej strunie i grało się nie więcej niż na dwóch – mówi. Dziś Xymena z powodzeniem gra na wszystkich i to nie tylko w na domowych koncertach.
Dzieci grających jest coraz więcej. Do tyskiej szkoły uczącej gry na instrumentach metodą Suzuki przyjść może już trzylatek. Jednak jak mówią nauczyciele, najważniejszą zasadą tej szkoły to niekształcenie dzieci na zawodowych muzyków. – Tego trzyma się każda szkoła muzyki. My natomiast uczymy dzieci przede wszystkim bycia dobrym człowiekiem niezależnie od tego, czy ono później wybierze zawód muzyka, czy nie – wyjaśnia Małgorzata Węgrzyn ze Szkoły Suzuki w Tychach.
Tu przede wszystkim dziecko ma się dobrze bawić – mówi Katarzyna Lisek z Centrum Artystycznego w Zabrzu. Dlatego pierwszy rytmy to szybkie rytmy. – Gramy sobie taką huśtawkę, ze struny E przechodzimy na strunę A. Dla dziecka już jest to super zabawa – stwierdza nauczycielka gry metodą Suzuki.
Od zabawy zaczęło się też w przypadku Igora Faleckiego, który chwycił za pałki, gdy jeszcze nie umiał dobrze mówić. Pierwszy instrument dostał w 2005 roku. Przez kolejne cztery lata był wybierany perkusistą roku. – Sam sobie upatrzył perkusję i to właśnie gra na tym instrumencie najbardziej mu się spodobała. Najpierw zaczął sobie stukać na poduszkach i zabawkach, układał perkusję z różnych rzeczy – mówi Artur Falecki, tata Igora.
Dziś Igor ma dziewięć lat i grał już niemal na całym świecie z najlepszymi muzykami. Zdaniem Grażyny Szymborskiej, dyrektor Filharmonii Śląskiej takich ukrytych talentów może być jednak znacznie więcej. Trzeba tylko dać im szansę. – Kształcenie muzyczne i umiejętność gry na jakimkolwiek instrumencie jest po prostu elementem wychowania młodego człowieka, dlatego uważam, że każde dziecko powinno umieć grać – podkreśla. Tym bardziej, kiedy od najmłodszych lat się do tego rwie.