Mają zapłacić za wodę, której nie zużyli

Wodomierze, przynajmniej według tych którzy je odczytują, wykręciły lokatorom z Tychów niezły numer, za który należy się zapłata. – Mamy duże niedopłaty, jest to ponad 362 tys. litrów, czyli tyle ile napełnione dwa duże baseny miejskie. Nie wiemy, co jest powodem tych niby niedoborów, ale wszyscy musimy płacić – skarży się Aneta Gralak, mieszkanka ul. Cienistej 27.
Lokatorzy miejskich budynków mieli zużyć o 30 proc. więcej wody i to tylko w czasie 3 miesięcy. Jak mówią, taka sama sytuacja powtarzała się w każdym okresie rozliczeniowym. Co więcej za każdym razem różnica była prawie ta sama.
– Na wydruku z administracji, że dokonano odczytu, podane wartości są na podstawie moich deklaracji, bo nie było tu pracownika. Być może mnie nie zastał, ale żadnej informacji nie zostawił – tłumaczy Andrzej Chrobaczyński, mieszkaniec ulicy Einsteina 8. I zdaniem mieszkańców, zaczęło się uzupełnianie tabel “na chybił trafił”. – Administracja nie odczytuje, tylko sobie po prostu wpisuje wartość deklarowaną przez lokatora, co często się nie sprawdza w rzeczywistości – podkreśla Chrobaczyński. Bo jedynie prawdziwa, wodna rzeczywistość dla administracji to ta z głównego licznika, którego nikt z tymi zamontowanymi u lokatorów nie chce porównywać. – Nie mamy reguły, że sprawdzamy to regularnie co jakiś tam okres. Pilnujemy tylko i wyłącznie, żeby okres ważności legalizacji, czyli 5-letni okres, był dotrzymywany – wyjaśnia Teresa Janeczko, dyrektor MZBM w Tychach.
Terminy – o to przede wszystkim dbają w tyskim MZBM-ie. Zwłaszcza o terminy płatności. W starciu administrator – lokator, wynik zwykle jest z góry przesądzony. – My naprawdę jesteśmy na bardzo marnej pozycji. Nie możemy temu konsumentowi pomóc , bo nie mamy takiego narzędzia sprawczego, ażeby udowodnić czy to konsument ma rację czy nie – przyznaje Iwona Zapart, prezes Federacji Konsumentów w Katowicach.
Dlatego atak MZBM lokatorzy postanowili odeprzeć sami i zebrali podpisy pod prośbą do prezydenta Tychów o jak najszybsze wyjaśnienie sprawy. – Jesteśmy w stanie zająć się tym problemem zająć. Służby miejskie zostaną powiadomione i wciągu ustawowych terminów mieszkańcy otrzymają naszą odpowiedź – zapewnia Michał Gramatyka, zastępca prezydenta Tychów.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. – Nasze przedsiębiorstwo wcale nie jest zainteresowane tym, aby w sposób nieuprawniony korzystać z czyjegoś nieszczęścia – zaznacza Krzysztof Zalwowski, prezes tyskich wodociągów. Zaplanowano już spotkanie z mieszkańcami i MZBM. To na nim ma być wyjaśniona sprawa opłat za wodę, której prawdopodobnie nikt nigdy nie zużył.