Makabryczne odkrycie w Raciborzu

Od tygodnia mieszkańcy Brzezia mijają ludzkie szczątki przykryte folią. – Straszne to jest, że wszytko jest takie opieszałe. Powinno to być jakoś zrobione, żeby to miało ręce i nogi. I prace przecież trwają, obok tego kopią, a tu ludzkie kości są położone. I nie wygląda to estetycznie, no i przeraża człowieka – przyznaje Łucja Riedel, mieszkanka Raciborza-Brzezia.
Jeszcze bardziej przeraża to, że nikt nie wiedział, co z takim znaleziskiem zrobić. – Jesteśmy instytucją, która nie zajmuje się przestępstwami, w tym przypadku nie zaszły przesłanki do zaistnienia popełnienia przestępstwa – wyjaśnia sierż. Anna Wróblewska z Komendy Miejskiej Policji w Raciborzu.
Powodów do działania w tej sprawie nie znalazł też Instytut Pamięci Narodowej. – Musiałaby być jakaś informacja, że w ogóle w związku z odkryciem tego cmentarzyska doszło do jakiejkolwiek zbrodni. Nawet nie wiadomo, czy szczątki ofiar tam pochowane zmarły w wyniku przestępstw – oznajmia Ewa Koj z Instytutu Pamięci Narodowej w Częstochowie.
Wśród mieszkańców o przypadkowym odkryciu podczas budowy parkingu aż huczy. Niektórzy twierdzą, że o leżących tu kościach wiedziało wiele osób od lat sześćdziesiątych. – Te kości zostały wykopane w tym czasie i też tu leżały porozrzucane. Później żołnierze to pozrzucali do rowów i zakopali, i tak na tej wysokości one są. Tak głęboko one nie były, jak grób. Były przykryte tylko tyle, ile się dało – stwierdza Franciszek Jędrzejczak, mieszkaniec Raciborza-Brzezin.
Starsi mieszkańcy mówią, że wykopalisko może być związane z fabryką, w której na początku dwudziestego wieku produkowano z kości klej. – Wozili te kości do tego zakładu i musieli tam zauważyć czaszki, ludzkie szczątki i tu to było przywiezione – mówi Hubert Lenart, mieszkaniec Raciborza-Brzezin. Gorzej z tym, co dalej?
Władze miasta, do którego należy droga tłumaczą, że przez tydzień miały związane ręce. – Dopiero w dniu wczorajszym otrzymaliśmy decyzję z prokuratury, ponieważ nie mogliśmy żadnych czynności wykonywać bez informacji, czy zajęcia stanowiska przez prokuraturę – tłumaczy Stanisław Mrugała z UM w Raciborzu. Dlaczego trwało to tak długo, usiłowaliśmy się dowiedzieć u źródła. Bezskutecznie.
Najpóźniej jutro kości mają zostać godnie pochowane na cmentarzu. Tyle tylko, że nie tak powinien wyglądać finał tej sprawy przekonują archeolodzy. – Tak nakazuje przynajmniej przyzwoitość tego znaleziska, żeby zbadać kto tam leży, dlaczego tak się stało, a w tym momencie zakopujemy swoje dowody i jakbyśmy pod dywan wszystko upychali – uważa Sławomir Kulpa, archeolog, Muzeum Miejskie w Wodzisławiu Śląskim. Pytanie tylko, dlaczego decyzje zapadały tak długo, skoro i tak ci, którzy tu leżą, swoje tajemnice zabiorą do grobu – już kolejny raz?