Tak wyglądała manifestacja w Katowicach, która choć została zorganizowana spontanicznie, to przyciągnęła tłumy. Ukraińcy mieszkający w Polsce pokazali swój sprzeciw wobec rosyjskiej agresji. Wspierali ich Białorusini i Polacy.
– Po prostu jestem w szoku. Martwię się strasznie o swoją rodzinę, swoich bliskich, ponieważ oni tam zostali. Pochodzimy z zachodniej części Ukrainy. Mimo tego, że wojna trwa już 8 lat, to ona zawsze była daleko od nas. Ale dzisiaj nasi bliscy budzili się od tego, że tam są jakieś wybuchy i to jest po prostu straszne – mówi mieszkająca w Polsce Ukrainka.
Wyrazy jedności niezależnie od narodowości dali wszyscy uczestnicy czwartkowych demonstracji. Na rynku w Katowicach było wielu Polaków i Białorusinów.
– Trzymamy transparenty, na których jest napisane „My z Wami”. Jesteśmy tutaj, aby zaprotestować, bo to, co robi Putin, to jest nieporozumienie. Żeby zabijać niewinnych ludzi – mówi Basia Ficek, mieszkanka Mysłowic.
– To jest ważne z kilku powodów. Po pierwsze jest tu trochę wokół nas Ukraińców, oni są częścią naszego społeczeństwa. Są naszymi kolegami z pracy, naszymi studentami, sąsiadami i tak dalej. Mamy znajomych na Ukrainie, ale to jest po prostu sąsiedni kraj, który jest ofiarą napaści – mówi Piotr Machura, mieszkaniec Katowic.
Wczoraj w Polsce odbyły się pierwsze tak duże manifestacje poparcia dla Ukrainy i sprzeciwu wobec agresji Rosji. Dzisiaj kolejne wydarzenia. W województwie śląskim z niebiesko-żółtymi barwami wyjdą na ulice mieszkańcy m.in. Sosnowca i Częstochowy.
ZOBACZ MATERIAŁ SILESIA FLESZ
Łukasz Kądziołka