RegionSilesia Flesz

Marek Waniewski wyszedł na wolność. Dlaczego radny PiS z Gliwic nie zapłacił mandatu i trafił do aresztu?

Marek Waniewski po trafieniu do gliwickiego aresztu dowiedział się, że jego pobyt wcale nie potrwa tylko dobę. – Miałem wyjść dzisiaj, a wczoraj jak już tutaj byłem pensjonariuszem otrzymałem to pismo, że jeszcze dodatkowe dwa dni, czyli do soboty. Za kolejny niezapłacony mandat tym razem wysokości 100 złotych. Poprzedniego, 30 złotowego gliwicki radny zapłacić nie chciał i dobrowolnie zgłosił się do aresztu na dzień przed sesją rady miasta. Liczył na to, że karę odbędzie i wróci do pracy. – Gdyby nie to, to jeszcze bym tu posiedział do soboty robiąc obserwacje jak to jest w areszcie, bo to też bardzo ciekawe doświadczenie.

 

Nowo wybrany gliwicki radny obowiązków jednak zaniedbać nie chciał i zwrócił się do rodziny o wykupienie go zza krat. – W dniu wczorajszym wpłynął jeszcze jeden wyrok, ale w dniu dzisiejszym została wpłacona grzywna, w związku z tym pan radny wyjdzie w dniu dzisiejszym – informuje kpt. Mariusz Grabowski, Areszt Śledczy w Gliwicach. Niemal do ostatniej chwili w gliwickim klubie radnych PiS było nerwowo. Marek Waniewski na sesję punktualnie nie dotarł. Pojawił się z dziesięciominutowym opóźnieniem. Przyszedł prosto z aresztu. Na jego epizod za kratami jednak partyjni koledzy patrzą z aprobatą. – To była jego indywidualna decyzja. Mógł zapłacić te 30 złotych, mógł napisać zażalenie. Podjął decyzję, że jednak woli odsiedzieć ten jeden dzień właśnie z uwagi na to, żeby zamanifestować. Przez prawie dwa lata nie otrzymał informacji o tym, że taki wyrok zapadł – podkreśla Jarosław Wieczorek, gliwicki radny PiS.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Dla gliwickich radnych PO to jednak manifestacja niepotrzebna i jak dodaje Zbigniew Wygoda bardzo typowa dla partii Jarosława Kaczyńskiego. Waniewski 30 złotych powinien po prostu zapłacić. – Jest to bardziej właściwe niż robienie demonstracji i to takiej na skalę ogólnopolską, a zwłaszcza nie podoba mi się porównywanie tego do sytuacji z czasów PRL-u, bo jednak ludzie wtedy w więzieniach lądowali za zupełnie inne sprawy. Bardziej poważne niż niezapłacone mandaty,  których ściąganie poprzez komornika jest nieopłacalne, ale paradoksalnie opłacalne jest utrzymywanie osadzonych w areszcie. – Kara niewspółmierna i dla państwa polskiego bardziej opłacalne byłoby, żeby na przykład kilka dni przepracował społecznie, a nie iść siedzieć do aresztu – uważa Grzegorz Wójkowski, Bona Fides. Do aresztu, do którego za podobne przewinienia trafia naprawdę wiele osób. Na to jednak nikt wcześniej nie zwrócił uwagi w taki sposób, jak Marek Waniewski.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button