Maszty celem publicznym

Gdziekolwiek go stawiają pojawia się problem. Ten najświeższy dotyczy mieszkańców katowickiego Zarzecza, gdzie już niebawem wyrośnie kilkudziesięciometrowy maszt telefonii komórkowej. – Nie dość, że zagraża ludziom to jeszcze powstanie w willowej dzielnicy Katowic, gdzie są kryteria, co do postawienia domu, jak ma wyglądać dach, jakiego koloru ma być, wymogi są po prostu takie, a tutaj nagle stawia się wieżę i jest cisza po prostu wszyscy umywają od tego ręce – denerwuje się Brygida Pustułka, mieszkanka Zarzecza.
Władze uciekać od problemu nie zamierzają ,dlatego uważnie pochyliły się nad nowym projektem Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Chodzi w nim o wspieranie usług sieci szerokopasmowej w telekomunikacji. – Byłem przerażony czytając tą ustawę, ponieważ ustawa wprost zmusza władze lokalne do dostosowania planów zagospodarowania przestrzennego do wymogów tej ustawy, co w praktyce oznacza dopuszczenie możliwości w każdym miejscu lokalizacji tego rodzajów obiektów – przyznaje Piotr Uszok, prezydent Katowic.
Nowelizacja przepisów jest elementem rządowego programu Polska Cyfrowa. – Chodzi głównie o to, aby znieść wszelkie bariery, które przeszkadzają inwestorom w unowocześnieniu i w rozbudowie sieci telekomunikacyjnej – wyjaśnia Piotr Dziubak, rzecznik prasowy Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Bo do tej pory inwestor, który chciał wybudować stacje bazową telefonii komórkowej na przykład w takim miejscu jak Zarzecze trafiał na bariery.
– Takie główne akty prawne to jest prawo zagospodarowania przestrzennego, ustawa o ochronie środowiska i prawo budowlane, każda ustawa wprowadza pewne rygory dla tych inwestycji – stwierdza Bartłomiej Lach z Telkom-Projekt.
Na likwidacji tych tych rygorów ma skorzystać wielu, ale wielu też ma do tego zastrzeżenia. – Budowa sieci szybkiego internetu jest niezmiernie ważna, nie tylko radiowej sieci transmisji danych, ale również przewodowej, trudno żebyśmy całkowicie skrytykowali ustawę, kwestionujemy przede wszystkim zapisy dotyczące wielkiej swobody masztów przekaźnikowych oraz anten telefonii komórkowej – podkreśla Uszok.
Choć zdaniem tych, którzy na co dzień walczą z budową masztów telefonii komórkowej przy tych inwestycjach już i tak panuje wolna amerykanka. – Dzisiaj można sobie popatrzeć jak inwestor buduje stację na budynkach bez żadnej zgody, gdzie się non stop łamie prawo i jest coraz więcej nakazów rozbiórki stacji bazowych – uważa Zbigniew Gelzok ze Stowarzyszenia Przeciwko Elektroskażeniom.
Dlatego wizja budowy masztu za masztem budzi krytykę także przedstawicieli rządu. – Telefonia komórkowa to jest czysta komercja, więc nie może być w tym partyzantki i absolutnie nie może być tak, że ten prywatny robi coś złego dla otoczenia – zaznacza Zygmunt Łukaszczyk, wojewoda śląski.
A o tym, że robi przekonani są eksperci z Uniwersytetu Śląskiego. – Nie powinno się absolutnie łączyć budowy takich wież z obecnością ludzi czy choćby w pobliżu jakichkolwiek osad ludzkich. Należałoby raczej takie maszty budować tam, gdzie zaludnienie jest jak najmniejsze, a broń Boże w pobliżu osiedli czy wręcz w środku osiedla – uważa dr Jerzy Jarosz, fizyk. Zupełnie innego zdania są pomysłodawcy nowej ustawy. – Telefon oddalony od masztu wytwarza większe pole elektromagnetyczne niż znajdujące się w pobliżu masztu – stwierdza Dziubak.
W listopadzie posłowie zaczną się zastanawiać, czy wprowadzić Polskę na listę krajów, mających dostęp do szerokopasmowego internetu. Jednak już teraz do Sejmu trafiają petycje i listy przekonujące ich, by zrobili to w taki sposób, by zielone światło dla szybkiego internetu nie oznaczało zalewu masztowymi inwestycjami.