Kraj

Matka Polka do lamusa?

Jej zdaniem, jedynie rozwiązania ułatwiające godzenie ról i promowanie partnerstwa w rodzinie doprowadzą do wzrostu dzietności i zapobiegną zapaści demograficznej. “Kobiety stały się w pewnym sensie ofiarami modelu gospodarki rynkowej. Mają trudniejszą sytuację na rynku pracy, który preferuje osoby dyspozycyjne, chcące i mające czas, żeby się dokształcać i doskonalić swoje umiejętności. A to na kobiety spada większość obowiązków związanych z opieką nad dziećmi. Dlatego nie realizują swoich aspiracji prokreacyjnych – nie mają tyle dzieci, ile by chciały i wtedy, kiedy by chciały” – mówiła Wóycicka. Zwróciła uwagę, że obecnie dominują dwa modele zachowań związanych z urodzeniem dziecka: kobiety korzystają z urlopów wychowawczych, robią kilkuletnią przerwę w pracy, czasem przeradzającą się w długotrwałe bezrobocie, po którym trudno wrócić do pracy albo odkładają decyzję o urodzeniu dziecka, dopóki nie osiągną określonego etapu w karierze zawodowej i sytuacji majątkowej, a po urodzeniu dziecka i urlopie macierzyńskim szybko wracają do pracy. “Jednak i tak panuje opinia, że to kobiety są odpowiedzialne za dziecko, to na nie spadają obowiązki związane z opieką nad nim, gdy np. zachoruje. Dlatego często kobiety, które mają dzieci, mają poczucie, że są gorszymi pracownikami i należą im się mniejsze wynagrodzenia, podczas gdy mężczyźni, którzy mają dzieci, żądają wyższych wynagrodzeń, ponieważ muszą utrzymać rodzinę” – przekonywała Wóycicka. Odnosząc się do rozwiązań mających ułatwiać kobietom godzenie ról, zawartych w uchwalonej w piątek nowelizacji Kodeksu pracy, Wóycicka podkreśliła, że są one właśnie wynikiem niezdecydowania co do kierunku polityki społecznej. Zwróciła uwagę, że fundusz świadczeń socjalnych jest jedynie w dużych firmach, a większość Polaków zatrudnionych jest w małych przedsiębiorstwach, więc możliwość wykorzystania go na tworzenie przyzakładowych żłobków i przedszkoli nie wpłynie znacząco na dostęp do usług opiekuńczych. Pozytywnie oceniła natomiast wprowadzenie urlopów dla ojców. “Wśród młodych mężczyzn jest spora gotowość do poświęcenia się rodzinie, ale nie sprzyjają temu uwarunkowania kulturowe, dlatego dobrze, że będą urlopy tylko dla nich” – uznała. Zdaniem byłej pełnomocniczki rządu ds. kobiet i rodziny Anny Popowicz, aby prowadzić politykę korzystną dla kobiet, konieczny jest odpowiedni urząd. “Brak Pełnomocnika ds. Kobiet powoduje, że działaniach rządu brakuje optyki równościowej” – zaznaczyła. Zwróciła uwagę, że żaden rząd nie powołał i nie obsadził tego urzędu od razu po rozpoczęciu działalności, a po 1992 r. prawie wszystkie rządy powoływały go pod presją organizacji kobiecych oraz wymogów UE. Popowicz przekonywała, że Pełnomocnik ds. Kobiet powinien być niezależnym urzędem, nie podporządkowanym żadnemu resortowi, najlepiej kadencyjnym. Według niej także w samorządach, co najmniej na szczeblu wojewódzkim, powinny być podobne urzędy. Tymczasem – jak podkreśliła – rządowy projekt ustawy o równym traktowaniu wprowadza urząd Generalnego Inspektora ds. Równego Traktowania, którego kompetencje będą znacznie mniejsze. “Konieczne jest utworzenie rządowego instrumentu równościowego z umocowaniem ustawowym, aby powoływanie kolejnego pełnomocnika nie zależało wyłącznie od woli kolejnego premiera” – przekonywała Popowicz. Jej zdaniem projekt ustawy o równym traktowaniu ma “zamknąć usta Komisji Europejskiej i ONZ”, a powołanie “fasadowego urzędu Inspektora” nie rozwiąże problemów kobiet ani nie zapobiegnie dyskryminacji.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button