Matury w toku

Matura 2008 stała się faktem. Przed dziewiątą nerwy sięgały zenitu. Choć nie wszyscy byli zestresowani. – Szczerze mówiąc ja od tygodnia na pełnym luzie podchodzę do matury. Jeśli nic się nie nauczyło przez trzy lata, to ostatni dzień już nic nie da – uważa Michał Jatczak, tegoroczny maturzysta. Stres za to udzielił się nauczycielom. – Denerwuję się tak jak oni albo jeszcze bardziej. W końcu to nie tylko ich wyniki, ale poniekąd także i szkoły – stwierdza Ewa Chorąży, nauczycielka z III LO w Katowicach.
Miejsca zostały rozdane i arkusze egzaminacyjne trafiły wreszcie do sal. Potem drzwi zamknięto na trzy godziny. Oprócz testu uczniowie pisali wypracowanie na jeden z wybranych tematów. Na poziomie podstawowym mieli do wyboru: zanalizować fragmenty wierszy Adama Mickiewicza i Kazimierza Przerwy-Tetmajera i porównać przedstawione w nich obrazy młodego pokolenia lub przenieść się w świat wyobraźni i wyjaśnić co marzenie senne mówi o bohaterce “Lalki” Bolesława Prusa. Na poziomie rozszerzonym zmagano się natomiast z opowiadaniem Sławomira Mrożka pt. “LOLO” oraz twórczością Myśliwskiego i Różewicza.
Tematy zaskoczyły Łukasza Borkowskiego. – Przyznam, że wrażenie było traumatyczne. Był stres. Nie spodziewałem się takiego tematu – wyznaje Borkowski.
Sposobów na odstresowanie i zebranie myśli było wiele. – Jak już człowiek siada, to może sobie wyobrazić, że to wcale nie on pisze maturę i wtedy jest lepiej – uważa Aleksandra Kwaśnica.
Damian Ciołkowski trzymał mocno kciuki za swoją drugą połowę. – Stresowałem się strasznie, nie ma co ukrywać. Trzy godziny męczarni, stres, pot i łzy. No i palce bolą niesamowicie, ale wierzę w nią. Wiedziałem, że dobrze jej pójdzie – mówi Ciołkowski.
Każda matura jest wyjątkowa, nie każda jednak stawia przed zdającym takie same wymagania. Większość uczniów z I LO w Katowicach zdaje egzaminy w dwóch językach. Ta matura uprawnia to studiowania w państwach frankofońskich. Zuzanna Stamirowska wybiera się na studia do Francji. – Ten kraj mi się podoba. Oprócz tego tam są takie studia, które mogą mnie roziwnąć – stwierdza Stamirowska.
Ale zanim na studia, najpierw trzeba zdać maturę. Uczeń, który otrzyma mniej niż 31 punktów, egzaminu nie zaliczy. – W tym roku nie ma już możliwości tak zwanej amnestii. Każdy uczeń, który poślizgnie się na egazaminie maturalnym będzie musiał go powtarzać – mówi Piotr Zaczkowski, rzecznik Śląskiego Kuratorium Oświaty.
O tym, czy tegoroczni maturzyści stanęli na wysokości tego intelektualnego zadania, będzie można się przekonać pod koniec czerwca. Wtedy to komisje egzaminacyjne ogłoszą wyniki matur.