Mażoretki spod Raciborza zostały mistrzyniami świata!
Jechały do Czech, by się sprawdzić, spisały się na medal. Mażoretki z Zawady-Książęcej rozprawiły się z konkurencją po królewsku. Ich zwycięstwo to triumf pasji nad tradycją. U naszych południowych sąsiadów ta dyscyplina to prawie sport narodowy. – Nie wiem, jak to opisać. To był naprawdę dla nas taki szok. Naprawdę się ucieszyłyśmy. Również w tamtym roku miałyśmy pierwsze miejsce w Polsce i do tego to pierwsze miejsce na mistrzostwach świata. Dla nas to było coś – mówi Martyna Nowak, kapitan zespołu Arabeski.
To coś nie powstało z niczego, sukces rodził się w bólach. To efekt wielogodzinnych treningów w spartańskich warunkach. Wyćwiczenie jednego układu to minimum pół roku. A każdy zespół musi mieć ich przynajmniej kilka. By myśleć o zwycięstwie trzeba się najpierw skupić na zgraniu i choreografii, to one są w tym tańcu fundamentem.
Złoty medal mistrzostw świata to dla tego zespołu milowy krok w rozwoju. Mała wieś koła Raciborza ma ambicje stać się krajową stolicą mażoretek. – Nie byłoby to głupie gdyby ewentualnie taki ośrodek tutaj powstał i mam nadzieję, że jak się już władze na szczeblu wyższym o tym dowiedzą, to za tym pójdą gratyfikacje finansowe, aczkolwiek wiem, że to jest w sferze marzeń – mówi Anna Iskała, wójt gminy Nędza.
Gdy 4 lata temu zespół w Zawadzie Książęcej powstawał, medale na imprezach krajowych i tych zagranicznych również były dla nich nieosiągalne. Tymi, którzy wspólnie z ambitnymi dziewczynami marzenia zamienili w rzeczywistość byli ich choreografka Aldona Krupa-Gawron oraz kierownicy zespołu. – Zaczynaliśmy jako dwie mini formacje: jedna 3- druga 7-osobowa. Z biegiem czasu zespół rozrósł się do trzech grup pełnych, czyli formacji. W tym roku powstaje czwarta z tych najmniejszych dzieci- przedszkolaczków – informuje Weronika Rimmel, kierowniczka zespołu Arabeski. W Zawadzie Książęcej już myślą o roku przyszłym. Wtedy mażoretki spod Raciborza znowu wytańczyć chcą złoto.
