ME Psich Zaprzęgów na Kubalonce zakończone

To był szczególny weekend dla dwukrotnego mistrza świata w warunkach bezśnieżnych – Igora Tracza. Maszer z Pruszcza Gdańskiego zdobył bowiem swoje dwa pierwsze medale w śnieżnej odmianie tej dyscypliny sportu. – Jestem zadowolony, że utrzymałem drugą pozycję, było ciężko. Walczyłem zawzięcie o pierwszą lokatę, dogoniłem Francuza na 2 kilometrze. Dziś miałem rezerwowego psa wpiętego, ten rezerwowy nie wytrzymał 8 kilometrowego biegu. Do 5 kilometra trzymał się Francuza, ostatnie 3 kilometry osłabł. Tracz dwa srebrne krążki wywalczył w klasie 4 psów w formie klasycznej podzielonej na dwa etapy oraz formie olimpijskiej. Dwukrotnie szybszy był francuz Quentin Soulier.
Szczęśliwy jest także Grzegorz Burzyński, który przez trzy dni rywalizacji ze swoimi 6 psami udanie odpierał ataki Niemca Thorstena Ballasa. Jaka jest recepta świeżo upieczonego ME na dobre przygotowanie do zawodów takiej rangi? – Na jesień czterokołowy wózek i małe odległości póki jest ciepło. Odległości się zwiększają, kiedy temperatura spada w kierunku zera. I jak spadnie śnieg szukamy pierwszych górek, gdzie można już trenować na śniegu. Kilometry przejechane na śniegu są najważniejsze, one pozwalają się przygotować do takich zawodów, jak Mistrzostwa Europy.
Przez trzy dni rywalizacji na Kubalonce świeciło słońce, a temperatura przeważnie oscylowała w granicach zera. Dla kibiców aura wręcz idealna, dla maszerów i ich psów już niekoniecznie. – Ogólnie wrażenia duże, ale niestety temperatura też duża i moje psy też już pod koniec wymiękły. Położyły się tu przed metą i rozplątywałam je koło minuty – mówi Agnieszka Rychwalska.
Rychwalska w tej samej kategorii co Tracz zajęła przyzwoite, 12 miejsce. Więcej o zakończonych w Wiśle zawodach na antenie TVS-u już w środę o godzinie 22.10.