ME siatkarek- Matlak: Powinniśmy się liczyć
Selekcjoner podkreślił, że wszystkie zawodniczki są zdrowe i gotowe do gry. Dodał, że cały zespół podczas mistrzostw Europy będzie potrzebował wsparcia nie tylko kibiców, ale też dziennikarzy.
“Po raz pierwszy mistrzostwa kontynentu odbędą się w Polsce i te dziewczyny po raz pierwszy zagrają u nas przed 14-tysięczną widownią. Sami nie wiemy, jak to się zakończy. Nikt z nas do końca nie jest chyba przygotowany na takie wyzwanie. Dlatego niezwykle ważne jest to, by m.in. media zachowały umiar i niepotrzebnie nie podgrzewały atmosfery” – powiedział Matlak na środowej konferencji prasowej.
Matlak nie chce, by powtórzyła się sytuacja z mistrzostw Europy koszykarzy, podczas których zawodnicy polskiej reprezentacji nie byli jego zdaniem obiektywnie oceniani.
“Oglądałem m.in. mecz Polaków z Hiszpanami. Ludzie wypowiadający się po zakończeniu tego spotkania podnieśli w telewizji wielki raban, a porażkę zgodnie uznali za kompromitację. Tych chłopców już powiesili za nogi nie zastanawiając się nawet, że oni pewnego poziomu nie byli w stanie przeskoczyć. Później okazało się, że Hiszpanie z kolejnymi rywalami wygrywali jeszcze wyżej. W tym okresie to była najlepsza drużyna świata, jednak niektórzy nie chcieli tego zauważyć. Mam nadzieję, że taka sytuacja nie powtórzy się podczas naszych mistrzostw” – powiedział Matlak.
Reprezentacja polskich siatkarek od ub. piątku przebywa w ośrodku Stacja Nowa Gdynia w Zgierzu, tuż przy granicy z Łodzią. Zawodniczki będą tam do zakończenia mistrzostw. Pozostałe ekipy z “polskiej” grupy zostały zakwaterowane w łódzkim hotelu andel’s.
“Poprosiliśmy europejską federację o zgodę na pobyt w innym miejscu niż pozostałe zespoły. Bardzo się cieszymy z tego, że taką zgodę otrzymaliśmy. Wiem, że niektórzy mają do nas o to pretensje. To nie była jednak ucieczka przed mediami. Po prostu chcieliśmy mieć trochę spokoju przed i podczas mistrzostw. Tutaj mamy doskonałe warunki. Możemy nie tylko zregenerować siły przed kolejnymi meczami, ale też spokojnie trenować. Nasz wybór nie był spowodowany złą wolą, tylko tym, że chcieliśmy jak najlepiej przygotować się do turnieju” – wyjaśnił Matlak.
W Stacji Nowa Gdynia zespół będzie trenował poza godzinami oficjalnych zajęć, które odbywać się będą w łódzkiej Atlas Arenie. Hala zrobiła dobre wrażenie zarówno na szkoleniowcu, jak i na zawodniczkach polskiej ekipy.
“Jesteśmy mile zaskoczeni tym, że mimo swych kolosalnych rozmiarów obiekt wygląda przyjemnie i człowiek nie czuje się w nim zagubiony. Gdy wypełni się kibicami, to powinien być dla nas jeszcze bardziej przyjazny” – powiedział Matlak.
Zdaniem Marioli Zenik jedynym mankamentem hali jest dość duża odległość trybun od boiska.
“To nam troszeczkę przeszkadza. Fajniej się gra, gdy czuje się kibiców obok siebie. Tutaj trybuny są trochę odsunięte, ale mimo tego, iż ta sala jest bardzo duża, to na swój sposób jest jednocześnie kameralna. Bardzo dobrze się w niej gra” – powiedziała Zenik.
Zadowolenia ze zbliżającej się inauguracji mistrzostw nie kryła podczas konferencji Joanna Kaczor. “Bardzo się cieszę z tego, że kończą się przygotowania i za dwa dni będziemy na parkiecie. Wszyscy na to czekamy. Jesteśmy gotowe do rozpoczęcia rywalizacji. Myślę, że przez cały turniej będą nam pomagali kibice” – powiedziała Kaczor.
Kadrowiczki zgodnie podkreślają, że kluczem do sukcesu w mistrzostwach będzie gra zespołowa, gdyż zespół nie ma typowej liderki, od dyspozycji której zależałby końcowy sukces. Zgodnie też twierdzą, że do głównych faworytów imprezy zaliczyć należy ekipy Holandii i Rosji.
“Mam nadzieję, że my też znajdziemy się w tym gronie. Na pewno w końcówce przygotowań spinamy się, by wszystko wypadło jak najlepiej. Nie chcemy być jednak porównywane z reprezentacją mężczyzn. My mamy swoje mistrzostwa i chcemy w nich walczyć o najwyższą stawkę. Chcemy też, by siatkówka była coraz popularniejszą dyscypliną. Do tego potrzebne są sukcesy. Niestety, to nie jest piłka nożna, w której sam awans do mistrzostw Europy jest w mediach przedstawiany jako wielki sukces. Jak my na mistrzostwach zajmiemy np. piąte miejsce, to będzie to odebrane jak porażka” – powiedziała Anna Barańska.