ME siatkarzy- Waldemar Wspaniały- czuje się tak, jak się nazywam
Wspaniały nie krył radości z sukcesu polskiej reprezentacji. “Czuję się tak, jak się nazywam, czyli wspaniale. Zespół odniósł wielki sukces. Przyznam, że przed turniejem wierzyłem w +czwórkę+, ale wiedziałem, że o medal będzie niesamowicie ciężko. Tym większe słowa dla siatkarzy i trenerów, że dokonali tego, czego nie udało się nikomu wcześniej” – powiedział Waldemar Wspaniały.
Jego zdaniem, trzeba docenić ten sukces, a nie “szukać dziury w całym”. “Już słyszę głosy środowiskowych malkontentów, że grupa słaba, że rywale +wykrwawili+ się w boju, itp. A przecież to z tej niby słabej grupy wywodzą się mistrz i wicemistrz Starego Kontynentu” – podkreślił.
Co według byłego trenera reprezentacji zdecydowało o sukcesie Polaków? “Trzeba przypomnieć, że bardzo często byliśmy w czołówce, choć dwa lata zdarzyła się kompromitacja zespołu Raula Lozano (11. miejsce – przyp. PAP). Moja drużyna dwukrotnie zajęła piąte miejsce, ale zawsze czegoś brakowało. Teraz wszystko zagrało. Widać było, że chłopaki są świetnie przygotowani, stanowią na boisku dobrze funkcjonujący kolektyw. Gdybym miał wskazać jeden wyróżniający czynnik, to stawiam na rezerwowych. Każdy, kto pojawił się na boisku, coś wnosił do gry, pomagał zespołowi. Czasami zdarza się tak, że rezerwowy wejdzie, popełni dwa błędy i trzeba dokonać zmiany powrotnej. Teraz zmiennicy nieraz wręcz ciągnęli drużynę” – ocenił.
“Konglomerat młodości i doświadczenia dał wybuchową mieszankę i chwała Castellaniemu, że udało się to wszystko super poskładać” – dodał Wspaniały.
Jak przyznał, nie zazdrości argentyńskiemu szkoleniowcowi obowiązku podjęcia decyzji o wyborze składu na następne wielkie imprezy, np. przyszłoroczne mistrzostwa świata. “Wrócą kontuzjowani, którzy dotąd byli filarami kadry, być może liga wykreuje jakieś nowe twarze, no i jest dwunastu, czy nawet czternastu mistrzów Europy. Konkurencja o miejsce w składzie zapowiada się frapująco i trenerowi nie będzie łatwo podjąć właściwą decyzję, choć mówi się, że od bogactwa głowa nie boli” – powiedział.
Wspaniały cieszy się, że już w czerwcu udało się pozyskać do Delekty Piotra Gruszkę, który został uznany najlepszym siatkarzem ME. “Teraz mógłby być problem – przyznał z uśmiechem. – A poważnie, to strasznie się cieszę, że Piotrek, ale i Paweł Woicki będą grać w Bydgoszczy. Mam nadzieję, że ściągną na trybuny jeszcze więcej kibiców. Gdy dopinaliśmy te transfery, kibice byli zaskoczeni, ale i bardzo się cieszyli, że udało się ściągnąć graczy takiego formatu” – dodał.
Poinformował, że na razie nie chce swoim nowym podopiecznym psuć fiesty i radości z sukcesu w ME, ale … “Za trzy tygodnie rusza liga. Dziś dam im spokój, ale jutro pewnie do nich zadzwonię. W czwartek wyjeżdżamy na zgrupowanie do Spały, a później na turniej, który będzie stanowił generalny sprawdzian przed nowym sezonem. Sądzę, że najpóźniej w niedzielę obaj muszą dołączyć do zespołu” – stwierdził.
Wyraził przekonanie, że tytuł MVP mistrzostw Europy nie będzie miał negatywnego wpływu na Gruszkę. “Po pierwsze – jest za stary (32 lata – przyp. PAP) na +sodówkę+. Po drugie – znam go wiele lat, pracowaliśmy już razem w klubie i reprezentacji i wiem, że jest profesjonalistą, który zjadł zęby na siatkówce i ma do tego, co się wokół niego dzieje, duży dystans. Wiem, że po chwilach chwały szybko o tym zapomni i skupi się na grze w klubie. Kibice będą od niego wymagać więcej i w lidze co tydzień będzie musiał udowadniać, że nagroda dla najlepszego siatkarza ME trafiła w godne ręce. Ufam też, że sprosta tym wymaganiom” – zakończył Waldemar Wspaniały.