MESA: Ruch Chorzów 1-1 Lech Poznań

Niebiescy rozpoczęli od mocnego uderzenia, ale byli nieskuteczni. Dopiero wejście Patryka Stefańskiego odmieniło sytuacje. Młody napastnik, który w sobotę debiutował w Ekstraklasie dał fanom Ruchu powody do radości i tym samym prowadzenie gospodarzom. – Troszkę miałem niedosyt, nie byłem do końca zadowolony ze swojej gry, dlatego dzisiaj chciałem się tutaj w młodzieżowej ekstraklasie trochę odgryźć, jednak pobiegać, pokazać, że umiem lepiej grać, bo naprawdę wydaje mi się, że wczoraj mi nie wyszedł ten mecz. Fajnie, że debiut, ale według mnie nieudany. Lechici natychmiast rzucili się do odrabiania strat czego efektem była celna główka Marynowicza z 78. minuty. – Dzisiejszy mecz był trudny dla nas, wymagający przeciwnik, jak wiadomo zajmuje drugie miejsce w tabeli, no i gra stała na bardzo wysokim poziomie. Według mnie i tempo tego meczu było bardzo szybkie.
Pomimo optycznej przewagi Ruchu, jednak to goście stwarzali groźniejsze sytuacje. – No na pewno przyjechaliśmy tu po trzy punkty, mieliśmy kilka klarownych sytuacji niestety nie udało się strzeić bramki. Znaczy jedną się udało, ale myślę, że mogliśmy spokojnie ze dwie – trzy jeszcze dołożyć – uważa Dawid Łaziński, Lech Poznań MESA. Ale w końcówce, to Niebiescy mogli zadać decydujący cios, lecz nerwy poniosły Stefańskiego i zmarnował okazję w 90. minucie. – Tak się ujawniają wielcy piłkarze i jeżeli strzelają w takich momentach, to są właśnie wielcy, a Patryk jeszcze potrzebuje czasu, żeby takim mianem się tytułować – komentuje Ireneusz Psykała, Ruch Chorzów MESA.
Ruch – Lech 1:1. Po tym remisie “Niebiescy” zachowali drugą pozycję w tabeli Młodej Ekstraklasy, ale broniący tytuły chorzowianie do liderującego Zagłębia Lubin tracą już 9 punktów.