Miasta kłócą się o Centrum Nauki, a czas ucieka

Kości zostały rzucone. Losy śląskiego Centrum Nauki, a dokładnie jego lokalizacji, przesądzić miał list intencyjny. Problem w tym, że w tej grze zasady nie obowiązują już dawno. Kości ktoś postanowił odrzucić. Każdy sobie rzepkę skrobie. – My wyznajemy taką śląską zasadę, że przede wszystkim trzeba liczyć na siebie. Centrum Nauki będzie finansowane, niestety, nie w większości z pieniędzy samorządu województwa śląskiego – mówi marszałek województwa, Adam Matusiewicz.
Samorząd na budowę Centrum Skłodowskiej-Curie da 100 milionów złotych. Kolejne 100 milionów, ale euro, wyłoży Unia Europejska. Marszałek już opowiedział się za lokalizacją w chorzowskim parku. A więc po myśli partyjnych kolegów. Ale, że Centrum Nauki Skłodowska-Curie ma być jeszcze bardziej imponujące, niż warszawski Kopernik, Katowice są w opozycji. – Zasłyniemy po prostu wśród samorządowców polskich takim kuriozum jak zabieganie przewodniczącego Rady Miasta o wyprowadzenie ogromnej inwestycji ze swego miasta – alarmuje Michał Luty, wiceprezydent Katowic.
By tak się nie stało, na sesji postanowiono na list intencyjny odpowiedzieć głosowaniem. I już wiadomo. Centrum ma powstać w Katowicach. – Bez sensu jest już się spierać o lokalizację, która już była podjęta 3 lata temu. Trochę mnie dziwi, że budzą się inne miasta i też by chciały mieć u siebie park nauki – mówi prezydent Chorzowa, Andrzej Kotala.
O zdziwienie trudniej jeśli wziąć pod uwagę to, że Centrum Nauki Kopernik, każdego dnia, odwiedza 3,5 tysiąca osób. W Katowicach przekonują, że nigdzie na świeci takich miejsc nie buduje się w parkach, w Chorzowie, że stolica województwa musi nauczyć sie dzielić. – W Chorzowie, Rudzie Śląskiej czy Świętochłowicach. Sztuką jest ustępować z własnych ambicji i wspierać tych słabszych – mówi Arkadiusz Godlewski, prezes WPKiW.
Na razie słabe są jednak wyniki starań o Centrum Nauki, bo rychłego ich końca nie widać. – Chodzi o to, żebyśmy doprowadzili wreszcie do powstania parku nauki w naszym regionie. Myślę, że te 10 lat, jeśli nie więcej, dyskusji na temat czy powstanie, jakie powstanie i gdzie powstanie, to jest zdecydowanie za długo – wtóruje Wiesław Banyś, rektor Uniwersytetu Śląskiego.
I tak wszyscy rozmawiają, podejmują decyzję, wzajemnie się ignorują, potem oskarżają, a czas płynie, inwestycja stoi i właściwie nikogo to nie zadowala. Na znalezienie wspólnego języka Katowice i Chorzów mają coraz mniej czasu, bo Centrum ma powstać do 2016 roku, ale jeśli pójdzie tak dalej to w wyrażeniu, ma powstać, trzeba będzie zmienić czas na przeszły.