Miasta płacą ogromne rachunki za energię elektryczną. O cenach prądu głośno było już jakiś czas temu. Teraz temat wraca, bo rozporządzenie, które miało uchronić samorządy przed wielomilionowymi wydatkami nie weszło w życie zgodnie z planem.
Były prezydent traci mandat, bo ma pianino? I co jest w poradniku “Jak przeżyć na SOR?” Sprawdźcie w TOP 5 SILESIA FLESZ!
– Gdybyśmy mieli te ceny energii, które obiecywało ministerstwo, mieszkańcy naszego miasta byliby bogatsi o około 7 mln zł. O tyle byłyby mniejsze – czyli takie, jak w ubiegłym roku – rachunki. Bo miasto płaci około 20 mln zł. O tyle byłoby miasto Sosnowiec i jego mieszkańcy bogatsi. Tyle moglibyśmy przekazywać na inne inwestycje i inne cele – mówi Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.
Miasto porównuje rachunki sprzed roku i czeka na dalsze kroki. Czekają wszystkie gminy, które weszły w skład metropolitalnej grupy zakupowej.
– Mieliśmy już nadzieję, że rozporządzenie wejdzie w życie i będziemy wiedzieć co dalej i jakie dalej kroki będzie podejmował sprzedawca, w naszym przypadku Tauron Sprzedaż GZE. To zawód, bo nie wiemy co tak naprawdę będzie dalej. Wprawdzie projekt rozporządzenia był konsultowany, ale ministerstwo nie podało wyników tych konsultacji – mówi Karolina Mucha-Kuś, Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia.
Rozporządzenie ministra energii miało wejść w życie dzisiaj, ale nadal jest w przygotowaniu. Wiceminister energii zapewnia, że rozmowy trwają codziennie.
– Spółki energetyczne są dopraszane do rozmów w ministerstwie. Jak również poszły sygnały do m.in. samorządów, że będą mieć zwracane środki. Z tego, co wiem to ponad 50% informacji zostało przekazanych, nawet zostało to uregulowane – mówi Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii.
Samorządy miały się dowiedzieć, kiedy rząd zrekompensuje im bardzo wysokie rachunki. Na razie muszą płacić. W przypadku Katowic będzie to o 9,5 mln zł więcej niż rok temu, a w przypadku Gliwic 3,7 mln zł.