Kraj

Miasteczko namiotowe związkowców ze stoczni przed domem premiera

Premier Tusk kłamie i unika z nami spotkań. Wiemy, że to miejsce nie jest dobre do rozmów, takie (miejsca – PAP) są na przykład w Urzędzie Rady Ministrów, ale ten rząd nie prowadzi żadnego dialogu – mówił na konferencji prasowej zwołanej obok miasteczka namiotowego wiceprzewodniczący komisji zakładowej Solidarności w Stoczni Gdańsk Karol Guzikiewicz.

Guzikiewicz zadeklarował, że jeśli np. ze strony wicepremiera, szefa MSWiA Grzegorza Schetyny padłaby propozycja spotkania, to manifestujący byliby w stanie ciągu godziny złożyć namioty i podjąć rozmowy. – Ale muszą to być konkretne rozmowy, a nie jakieś gdybanie – zastrzegł.

Pikieta Solidarności ma związek z planowanymi zwolnieniami w Stoczni Gdańsk. Z zakładu, który od stycznia 2008 r. jest własnością ukraińskiej spółka ISD Polska, w ramach restrukturyzacji ma odejść ok. 300 osób. Ludzie ci mają otrzymać – zgodnie z ustawą o zwolnieniach grupowych – odprawy w wysokości trzech, dwóch lub jednej pensji (w zależności od stażu pracy).

Związek chce, by pracownicy dostali taką samą pomoc jak stoczniowcy w Gdyni i w Szczecinie w ramach specustawy stoczniowej: odszkodowania od 20 do 60 tys. zł, ofertę szkoleń zawodowych oraz zasiłek na czas przekwalifikowania się i poszukiwania pracy.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Protestujący stoczniowcy chcą też rozmawiać z premierem na temat raportu NIK z kontroli restrukturyzacji i prywatyzacji sektora przemysłu stoczniowego w latach 2005-2007.

Na zakończenie konferencji Guzikiewicz pokazał piłkę futbolową, którą stoczniowcy wraz ze swoimi podpisami chcą podarować Tuskowi.

Wejścia do kamienicy, w której znajduje się mieszkanie premiera, oddalonej od miejsca rozbicia namiotów o około 200 metrów, strzeże kilku policjantów.

Stoczniowcy, wśród których jest też delegacja Solidarności Zakładów Cegielskiego w Poznaniu, rozstawili 10 namiotów między drzewami w pobliżu trawnika i placu zabaw, a także przy ogrodzeniu jednej z kamienic. Przywieźli ze sobą m.in. zapasy wody mineralnej, plastikowe fotele i stoliki. Pikieta, która ma trwać do godz. 19.00 w niedzielę jest legalna, sopocki magistrat wydał na nią zgodę.

Nie zakłócimy wam porządku i ciszy nocnej. Wszystko po sobie posprzątamy – uspokajał mieszkańców kamienicy Guzikiewicz.

Na razie kłopot stoczniowcom może sprawiać załatwianie potrzeb fizjologicznych, nie mają bowiem przenośnej ubikacji, ta ma się pojawić się na terenie obozowiska dopiero w sobotę rano. – Póki co będziemy korzystać z okolicznych restauracji i pizzerii – mówił Guzikiewicz. Tłumaczył, że zabrakło toalety dlatego, że Urząd Miejski w Sopocie za długo zwlekał z wydaniem decyzji na demonstrację.

Protestowi stoczniowców przyglądało się wiele osób. Reakcje mieszkańców były zróżnicowane. – Mnie to raczej nie przeszkadza. Mam nadzieję, że będą spokojni i ten główny przewodniczący nad wszystkim zapanuje. Być może gdybym była na ich miejscu, to też bym tak protestowała – powiedziała PAP Irena Majer, mieszkanka kamienicy, naprzeciwko której stanęły namioty.

Jej sąsiadka z klatki obok Janina Matusewicz twierdzi natomiast, że protest robotników nie ma sensu. – To nic nie da, te zakłady są nierentowne. Dla mnie to mogą protestować, jestem tolerancyjna, choć chyba nie jest to najlepsze miejsce. A premier jest uroczym i sympatycznym sąsiadem – dodała.

Takiego “burdelu” nie było tu, jak mieszkam od 50 lat – rozpoczął spór z manifestującymi starszy mężczyzna. – “Ubek”, “prowokator” – usłyszał w odpowiedzi. – Dlaczego nie pójdą manifestować do Warszawy, pod budynek rządu? Ja też byłem w Solidarności w 1980 r., ale teraz to już nie jest to samo. Ile zarabiają tacy liderzy związkowi jak Śniadek? Oni tylko wykorzystują pracowników – mówił już na boku, w rozmowie z dziennikarzami Jerzy Świderski.

Stoczniowcy mają ze sobą transparenty: “Byłem w ZOMO, byłem w ORMO – teraz jestem za Platformą”, “Rząd Platformy grabarzem polskiego przemysłu”. Jest też transparent ze zdjęciem głowy Tuska doklejonej do korpusu Kaczora Donalda wraz z napisem “Mamy słońce Peru, mamy Irlandię”.

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button