Miasto Katowice czerpie zyski z hazardu?

Katowicki urząd miasta dokładnie rok temu stał się udziałowcem firmy, która prowadzi salony gry. Mimo że swoich udziałów miał się szybko pozbyć do tej pory tego nie zrobił. – Nasze stanowisko sprzed roku i nasze obecne stanowisko jest takie samo. Miasto nie powinno czerpać zysków z hazardu – podkreśla Adam Warzecha, radny PO. Może i nie powinno, ale czerpie. Jak ustaliliśmy, z zysku wypracowanego przez spółkę Bingo-Centrum Katowice otrzymały w tym roku ponad 70 tysięcy złotych.
Nawet radni prezydenckiego ugrupowania nie mają wątpliwości, że takie źródło dochodów jest wątpliwe moralnie. – Nie może publiczna jednostka zarabiać na hazardzie. To przeczy jedno drugiemu. Choć przez prawo poniekąd jest to dozwolone – uważa Marcin Krupa, radny Forum Samorządowego i Piotr Uszok. Przez prawo, na mocy którego miasto przejmując likwidowane przedsiębiorstwo widowiskowo-sportowe Spodek, przejęło również należące do niego udziały w spółce zajmującej się hazardem.
Miasto ma niecałe 8 procent. Jedna trzecia należy do Orbis Casino, po jednej czwartej mają Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe i firma Finkorp. Pozostała część należy do Estrady Śląskiej. – Zastanowimy się co z tymi udziałami zrobić. Jest to absolutnie śladowa część udziałów, więc na pewno wpływu żadnego na działalność spółki nie będziemy mieć – stwierdza Krystyna Siejna, wiceprezydent Katowic.
O ten wpływ chcieliśmy zapytać prezes Bingo-Centrum. Podobnie jednak jak rok temu, tak i teraz spotkania z nami unikała jak ognia.
Przedstawiciele miasta natomiast odpowiedź na pytanie, dlaczego urząd nie pozbył się swoich udziałów mają bardzo prozaiczną: “Zbycie tych siedmiu procent nie jest jednym z superważnych zadań miasta” – oznajmia Jerzy Łączkowski z katowickiego magistratu.
Ale może powód jest inny? Bo po co rezygnować z czegoś, co przynosi, może nie kokosowe, ale jednak zyski. – Miasto jest wspólnikiem i zgodnie z prawem wspólnicy podjęli uchwałę o podziale dywidendy. Tak należy to interpretować – zaznacza Łączkowski.
Również interpretacja, ale prawa leży u podstaw decyzji innego udziałowca Bingo-Centrum. Mimo że Estrada Śląska także korzysta z owoców działalności hazardowej, już wkrótce musi się z niej wycofać. – Do końca roku jesteśmy zmuszeni zbyć udziały. W pierwszej kolejności mają prawo pierwokupu nasi współudziałowcy. Natomiast w sytuacji ich sprzedaży udziały przechodzą do Skarbu Państwa – przyznaje Dorota Pociask Frącek, dyrektor Estrady Śląskiej.