Miasto słupkiem stoi

Pomocne w pracach budowlanych, usłużne dla zmęczonych pracą, dobre do zabawy i wychwytywania nieczystości. W życiu jak w reklamie. Jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. – Gdyby zliczyć liczbę słupków w całym mieście ustawionych, to myślę, że może być nawet przewaga liczby słupków nad liczbą mieszkańców – stwierdza Arkadiusz Chęciński..
Arkadiusz Chęciński razem z innymi radnymi PO walczy o usunięcie słupków, które jego zdaniem do centrum Sosnowca pasują, jak pięść do nosa. – Może to i kiedyś była dekoracja, ale teraz? Stoją, bo ktoś założył – mówi Stefania Gwiazda.
Stoją, a za sprawa radnych PO, dyskusja na temat ich bezużyteczności, z ulic przeniosła się na urzędowe salony. – Spokojnie analizujemy, podejmiemy być może, a jestem przekonany na pewno, że trafne decyzje – stwierdza Wlhelm Zych.
Wiceprezydenckiego podejrzenia graniczącego z pewnością obawiają się zwykli mieszkańcy, bo tych decyzja o opleceniu centrum miasta szczelnym kordonem słupków, boli każdego dnia. – Szłam, patrzyłam na wystawy i uderzyłam w słupek – mówi Izabela Kolasa.
Słupek przemnożony przez sztuk kilka, czy kilkanaście potrafi sprawić ból nie tylko przechodniom. O bezproblemowej jeździe mogą mówić zmykający przed policją rowerzyści, ale nie strażacy, którzy dość często interweniują w okolicach ulicy Modrzejowskiej. – Kiedy jednostki są już na miejscu i tam działają, w tym momencie dojazd innych służb jest utrudniony – stwierdza Przemysław Sołtysik, JRG Sosnowiec.
I te argumenty władza podobno też bierze pod uwagę. Lecz nie tylko bezpieczeństwo i wygoda się liczy, ale też estetyka, której ponoć słupki centrum miasta dodają. – Słupki tworzą jakiś spójny układ urbanistyczny – uważa Wilhelm Zych.
I racja, bo czego jak czego, ale spójności i konsekwencji sosnowieckim słupkom odmówić nie można.