Miasto współwłaścicielem Zagłębia Sosnowiec

W Sosnowcu znaleźli sposób jak wycisnąć pieniądze z miejskiego budżetu dla Zagłębia, bo miejscy radni otworzyli się na klub i kupili prawie połowę jego akcji. – Tak to się rodziło, w bólu, w bólu – mówi Paweł Hytry, prezes Zagłębia Sosnowiec. I w końcu się urodziło. A ceną by miejscy rajcy czuli się w klubie już nie jak goście, a ktoś znacznie więcej był milion złotych. O adoptowane przez miasto dziecko zamierzają dbać, bo łączą z nim wielkie nadzieje. – Trzeba sobie zdać sprawę, że bez dobrego sportu zawodowego nie ma zainteresowania wśród dzieci i młodzieży takim sportem masowym. Sportem, który uprawiają wszędzie na ulicach – stwierdza Arkadiusz Chęciński, radny Sosnowca.
Dlatego od tej chwili przed Zagłębiem ze wzmocnieniem w postaci miasta rysuje się kolorowa przyszłość. – Miasto może stać się wiarygodnym partnerem dla klubu – uważa Maciej Adamiec, radny Sosnowca. A właściwie uwiarygodnić jego pozycję, nie tę w tabeli a tą w biznesie, ale i w tym układzie nie brakuje zagrożeń, bo tam gdzie polityka tam czasem nie ma miejsca na grę zespołową. – Takie spółki przeróżne mają implikacje. W Gliwicach nie bardzo to wyszło – została upolityczniona spółka – przestrzega Zbigniew Cieńciała, dziennikarz sportowy, “Sport”.
Jednak przynajmniej w teorii gry polityczne nie mają przesłonić tej na murawie, bo miasto ma zainwestować niemały kapitał w postaci własnego autorytetu. – Wszyscy będą mieli coś do powiedzenia: właściciel Krzysztof Szatan i współwłaściciel miasto. To są już partnerzy w biznesie i nikt nikomu nie będzie robił pod górkę – deklaruje prezes Zagłębia Sosnowiec. A jeśli już o górce mowa. To Prezes Zagłębia ponoć dogadał się z miastem w sprawie górki na Środuli, którą siłami wspólników chcą przywrócić do życia. – Klub w tej chwili ma możliwość zaistnienia na mieście przejmując górkę narciarską – uważa Maciej Adamiec.
I to ma być obok działalności taksówkarskiej kolejny kopniak do intensywnego rozwoju Zagłębia i przez to całego miasta, co jednak nie mieście się w głowie władzom Katowice, w których od dawna mówi się o przejęciu klubu. – Wchodzenie w spółkę, której celem jest wypracowanie zysku nie powinno być celem nadrzędnym dla samorządu – zaznacza Sławomir Witek, UM Katowice, wydział sportu. Tyle, że w Sosnowcu tego zysku też nie będzie wiele. – Wiadomo, jak jest zysk to piłkarze to połkną – oznajmia Paweł Hytry.
Mogliby połknąć nawet całą górę zysków pod warunkiem, że to będzie oznaczało, że w Sosnowcu przyjdzie czas na pierwszą ligę, a być może nawet ekstraklasę.