Miasto zapłaci piosenkarce za jej sobowtóra

To był prawdziwy szał. Skoczowski rynek i gwiazdy jakich jeszcze beskidzkie miasteczko nie widziało. Okazało się jednak, że główna bohaterka show to nie Doda, której się spodziewano. – To była jakaś pani, która udawała Dodę – mówili mieszkańcy. A właśnie na artystkę czekała duża część publiki.
Sprawy może i nie byłoby, gdyby nie publiczne oświadczenie, że 44. Dni Skoczowa m.in. Dodą będą się podpierały. – Tantiemy do ZAIKS-u poszły za wykorzystanie tylko jednej piosenki. Aktorka wykonywała już ten numer nie tylko w Skoczowie, ale i w różnych innych miejscach. Ona nie jest nawet podobna do Dody. Więc nie wiem w czym rzecz – zastanawiała się burmistrz Skoczowa, Janina Żagan.
Rzecz w tym, że zabrakło skromnej informacji, że to Doda nie-Doda kolorytu wydarzeniu doda. A, że słowo “Doda” prawem zostało obwarowane, prawnik piosenkarki zażądał od Skoczowa 50 tysięcy złotych odszkodowania. – Sprawa została zakończona umową między obiema stronami. Szczegóły tej ugody są objęte tajemnicą, więc nie mogę tego komentować – uciął krótko Jarosław Burdek, menadżer Doroty Rabczewskiej.
Odszkodowanie piosenkarce, za nielegalne wykorzystanie jej artystycznego dobra, zapłaci organizator Dni Skoczowa, Dom Kultury w Skoczowie. Tam jednak, na ten temat, informacji nie udzielano.