Międzynarodowy Dzień Walki z Ubóstwem

Nie marzą, by najeść się do syta, ale żeby głód nie był codziennością. Potrzeby tych, którym nie starcza nie tylko do pierwszego nie są wygórowane. – Pieczywo przede wszystkim, nie każdego stać, żeby pieczywo kupić w obecnych czasach – mówi Irena Biskup, wolontariuszka, Obywatelski Ruch Bezrobotnych w Zabrzu
20 ton jedzenia ze Śląskiego Banku Żywności miesięcznie pomaga prawie 500 podopiecznym Obywatelskiego ruchu bezrobotnych w Zabrzu. – Nie jest to dużo, bo zapotrzebowanie jest większe. Z racji tego, że magazyny są jakie są, nie są duże, na tyle możemy sobie pozwolić – podkreśla Roman Bednarz, prezes Obywatelskiego Ruchu Bezrobotnych w Zabrzu.
A na liście potrzebujących są nie tylko Ci, którzy stracili pracę, ale i całe rodziny. – Na pewno ciężko, bardzo ciężko, a to jest duża pomoc i tutaj się przychodzi jak do rodzinnego domu.
– Ja mam czwórkę dzieci, mąż mało zarabia i tak żyjemy – dodaje podopieczna Obywatelskiego Ruchu Bezrobotnych.
Poniżej granicy ubóstwa żyje ponad 2 miliony Polaków. Głodne jest co piąte dziecko. – Przynajmniej jeszcze raz tyle osób żyje w biedzie, jest niedożywiona, nie posiada tyle energii w sobie, by podołać wyzwaniom – oznajmia Jan Szczęśniewski, prezes Śląskiego Banku Żywności.
Równie pesymistyczne są dane Federacji Polskich Banków Żywności. Aż jedna czwarta Polaków wyrzuca jedzenie. Do koszy trafia: pieczywo, ziemniaki, wędliny i owoce. Kilkaset osób protestowało dziś w Katowicach przeciwko nawykom Polaków. – Żeby bardziej rozważnie robić zakupy, rozważniej żywić siebie i rodzinę. Z tych resztek, 70-80 % nadaje się do spożycia przez ludzi, którzy tego potrzebują – stwierdza Mirosław Mejer, uczestnik happeningu “Nie marnuj jedzenia”.
– Tacy wyrzucają co mają za dużo, bo ten co ma za mało, to nie wyrzuci – dodaje Leszek Lesławski, potrzebujący.
Wyrzucone jedzenie trafia do kompostowni. Jej pracownicy przyglądają się temu czego pozbywają się Ślązacy i zauważają, że żywność wyrzucają, ale zdecydowanie mniej niż jeszcze kilka lat temu. – Społeczeństwo zubożało, jest tego odpadu mniej. My mamy takie wrażenie. Wiele jest osób, które w śmietnikach buszują, żeby odzyskać to co się da, żywność też – tłumaczy Adam Anweiler, mistrz sortowni MPGK Katowice. Bo to co jednym zbywa, może być ratunkiem dla innych.