Mieszkańcy Bierunia obawiają się kolejnych wstrząsów

Nie tylko spacer w Bieruniu jest dzisiaj trudniejszy. Choć akurat tu najbardziej widać skutki wczorajszych wydarzeń. Dom Henryka Kuczowicza jest jak otwarta karta historii bieruńskich tąpnięć. Otwarta, bo zapisywana na bieżąco. – No jak tłumaczyli, to się będzie tak działo. Dlatego, że się tam dużo odrywa tego od spodu. Tak tłumaczyli dzisiaj na kopalni – mówi. To właśnie w kopalni Piast, we wtorek wieczorem, tysiąc metrów pod ziemią zatrzęsła się ziemia. – W skali Richtera to jest ponad 3,26, czyli jest to mocny wstrząs jeśli chodzi o energię w górnictwie węgla kamiennego. Na szczęście, nie było strat ani na powierzchni, ani pod ziemią – mówi Jolanta Talarczyk z Wyższego Urzędu Górniczego.
Pod ziemią rzeczywiście szczęśliwie nikt nie ucierpiał. Na powierzchni, co innego. Kopalnia dostała już około 50 zgłoszeń od poszkodowanych mieszkańców. – Jedno z największych w ostatnim czasie. Była chwila przerwy, tak od wiosny, kiedy bardziej trzęsło – mówi Piotr Bukański, mieszkaniec Bierunia. Ostatni raz mocno tąpnęło tu w kwietniu. To kolejny poważny problem dla mieszkańców, którzy ledwie półtora roku temu zmagali się z wielką woda. – Po powodzi dopiero coś my się wyremontowali i znowu teraz te wstrząsy górnicze. W mieszkaniu wszystko się trzęsie, aż nieraz strach siedzieć – mówi Krystyna Jasieńska, mieszkanka Bierunia.
Jak tłumaczy właściciel kopalni, wstrząsów nie da się uniknąć. Można je za to ograniczyć. – Spowalniamy bieg ścian po to właśnie, by te skutki na powierzchni były jak najmniejsze. Ponadto te budynki, które w tej chwili powstają, są specjalnie zabezpieczane – zapewnia Zbigniew Madej z Kompanii Węglowej. Tak jak ten Krzysztofa Ziajki. Na pierwszy rzut oka dom, jakich wiele. Ale do jego budowy trzeba było zużyć więcej materiałów, niż w przypadku tych, które powstają na terenach, gdzie nie ma eksploatacji górniczej. – Górnictwo określa stopień zagrożenia i wtedy pan projektant ustala ile potrzeba zbrojenia, jaki beton i jakie grube słupy. To jest całe takie wzmocnienie budynku, żeby się trzymał – mówi.
W gorszej sytuacji są właściciele tych domów, które powstały zanim w kopalni Piast rozpoczęło się fedrowanie. Pozostaje im do wstrząsów przywyknąć i liczyć, że na drodze do odszkodowania za szkody nie napotkają zbyt wielu przeszkód.