Mieszkańcy Bijasowic znów muszą remontować swoje domy

Niedawno wyremontowana ulica Jagiełły oraz chodnik w Bieruniu zmieniły się nagle. – Kiedy szedłem przedwczoraj rano, to jeszcze tego nie było, a kiedy wracałem wieczorem, kotski chodnikowe już uniosły się ku górze – mówi Kazimierz Piwoda, mieszkaniec Bierunia-Biajsowic. Szkody pojawiły się również w domach. Są to pęknięcia na ścianach i sufitach. Jak mówią mieszkańcy – wszystko przez sąsiedztwo kopalni “Piast”. – Cały czas są wstrząsy, przeważnie w nocy i nad ranem. Bywa naprawdę strasznie, wszystko się rusza, a cały dom się chwieje. Szczególnie jest to odczuwalne na pierwszym piętrze – stwierdza Krystyna Jasińska, mieszkanka Bierunia-Bijasowicz.
Mieszkańcy Bijasowic przez kilka miesięcy remontowali domy zalane przez majową powódź. Woda, która stała tu przez kilka tygodni, nie oszczędziła niczego. Rządowa pomoc przyspieszyła powrót do normalności. Teraz efekty tych prac niszczą tąpnięcia. – Wszystko jest prowadzone zgodnie z zatwierdzonym planem ruchu i zatwierdzoną koncesją wydaną przez ministra ochrony środowiska. Jest w nich przewidziane osiadanie terenu od pół metra do metra w związku z bieżącą eksploatacją – informuje Bernard Pustelnik, burmistrz Bierunia.
To właśnie obniżenie terenu, spowodowane działalnością kopalni, w zeszłym roku było przyczyną długo stojącej wody. Teren, na którym wybudowano zalane domy, jest poniżej lustra przepływającej obok Wisły. A to utrudniało wypompowanie wody. – Od ostatniej powodzi jesteśmy już jakieś pół metra niżej, czyli w razie czego trzeba będzie dołożyć jeszcze właśnie tyle – mówi Henryk Morkisz.
Mieszkańcy bieruńskich Bijasowic rejestrują właśnie w sądzie stowarzyszenie “Atlantyda”. To ma im pomóc w rozmowach z urzędami i kopalnią. Ta ostatnia zapowiedziała już, że fedrunek pod Bijasowicami się kończy. – W ciągu najbliższych kilku miesięcy w tymże rejonie wydobycie zostanie przesunięte na północ. Zatem te skutki już w niedalekiej perspektywie wydobycia węgla, powinny się zmniejszyć – zapewnia Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompani Węglowej. Jednak to od razu nie zatrzyma opadania gruntu. Właśnie o tym mieszkańcy i władze miasta chcą rozmawiać z władzami kopalni. Wtedy też mają zapaść decyzję, które tu pomogą walczyć z wielką wodą.