RegionSilesia Flesz

Upadli na samo dno, ale się nie poddali. Mieszkańcy Domu Wspólnoty Betlejem zaangażowali się w obudowę spalonej katedry w Sosnowcu

Długo szukał swojego miejsca na ziemi. Najpierw wyjechał na kontrakt do Rosji, później pracował w polskich lasach państwowych. Zarobione pieniądze wydawał na alkohol. Nałóg Grzegorza Hutyry był coraz silniejszy. – Popadłem w takie dno, że w 1997 rok czasu byłem na gigancie, wylądowałem na hałdzie na Krupińskim, tam zbierałem węgiel. Dopuściłem się do takiego stanu, to był luty zima, że odmroziłem sobie stopy, po prostu mi gniły. Na pomoc było za późno. Amputowane stopy, brak jakichkolwiek perspektyw. – Siedziałem, patrzyłem na rzeźbę w pokoju i tak jakoś mi się spodobało. Wziąłem tę rzeźbę, scyzoryk, akurat, że w lesie na polanie mieszkałem poszedłem do lasu, wziąłem gałązkę i tak próbowałem coś kombinować.

 

Pokutą było dla niego zrobienie Drogi Krzyżowej. Wtedy wydawało mu się, że uporał się z nałogiem. Upadł jednak po raz drugi. Znów sięgnął po alkohol i zaczął uprawiać hazard. Okradł własnego ojca. Wtedy jednak na jego drodze pojawili się ludzie dobre woli. – To miejsce jest po to, żeby człowiek odnalazł swoje miejsce w życiu, jakoś się pozbierał i na to swoje miejsce później poszedł – oznajmia ks. Mirosław Tosza, kapelan Wspólnoty Betlejem z Jaworzna. Dom Wspólnoty Betlejem w Jaworznie jest dla nich nie tylko schronieniem. W sumie mieszka tu dwadzieścia osób. Przed laty życie każdego z nich się zawaliło. Teraz starają się je odbudować. Mieszkańcy "Betlejem" od kilku lat w taki sposób zarabiają na życie. Z drewna wykonują prawdziwe dzieła sztuki. – Na tym drewnie pracujemy i to drewno formujemy. To też jest ważne, że nie jest to tylko praca zarobkowa, czyli nie tylko tworzenie rzeczy, rękodzieł, które sprzedajemy, ale też tworzenie, pracowanie i czyszczenie tego. Jest obrazem tego co dzieje się w ludziach – stwierdza ks. Mirosław Tosza.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Ludzka krzywda nie jest im obca. Teraz pomagają odbudować spaloną katedrę w Sosnowcu. – Nas to cieszy, że w jakiś sposób możemy pomóc. Zawsze jesteśmy otwarci, nam ludzie pomagają i tak samo my chcemy pomóc innym – podkreśla Sylwester Sikora, mieszkaniec Wspólnoty Betlejem z Jaworzna. Ze spalonego drewna i dachówki wykonali ikony. Dochód z ich sprzedaży zostanie przeznaczony na odbudowę katedry. – Tysiące mają zamówień. My też robimy krzyżyki z drewna, obrazki, tak że chcemy, żeby ludzie mieli jakąś pamiątkę z tego co pozostało – mówi ks. Jan Gaik, proboszcz  sosnowieckiej Parafii Wniebowzięcia NMP.

 

Ze spalonego drewna powstała tu jedyna taka szopka w Polsce. Pan Grzegorz i ten budynek mają wiele wspólnego. – Katedra spłonęła niecałkowicie, ja też całkowicie nie spłonąłem. Katedrę odbudują i ja tak samo staram się odbudowywać.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button