Mieszkańcy kontra narkomani. Bunt w bytomskich Stolarzowicach
Silne uzależnienie od marihuany. Tak zaczął się jego problem. Na tym się jednak nie skończyło. – Nie dowierzałem, że będę potrzebował czegoś silniejszego, coś fajniejszego, bo marihuana mi nie będzie wystarczać. Niestety, jak w książce, zaczęło się potem tak dziać…. – mówi mieszkaniec “Domu Nadziei”.
Pomoc znalazł w Domu Nadziei – istniejącym od osiemnastu lat ośrodku odwykowym dla dzieci i młodzieży. Obecnie leczy się tu 23 pacjentów. Zdaniem dyrektora – zbyt mało. – Budynek jest za mały, za ciasny, nie spełnia wymogów, które powinny spełniać tego typu placówki służby zdrowia, bo taką placówką jesteśmy – mówi ks. Bogdan Peć, Ośrodek Leczenia Uzależnień “Dom Nadziei”.
W Stolarzowicach – dzielnicy Bytomia, fundacja prowadząca ośrodek zakupiła ziemię, na której ma powstać nowy – większy budynek. Właścicielom okolicznych domów pomysł jednak nie przypadł do gustu. – Jak ktoś mieszka z dala od tego, to on się nie będzie wtrącać. Chociaż ogólnie to się nie podoba – stwierdza mieszkanka Stolarzowic.
Na jednym z portali społecznościowych mieszkańcy ogłosili protest. Jak twierdzą, powodów takiego nastawienia jest kilka. – Postawienie ośrodka do leczenia narkomanów znacząco wpływa na bezpieczeństwo w okolicy. Ludzie, którzy się tutaj wybudowali i tu mieszkają, nie mieszkają tu z tego powodu, nie zainwestowali setek tysięcy, czy milionów złotych po to, żeby ich dzieci biegały po prostu wśród narkomanów – stwierdza mieszkaniec Stolarzowic.
Zdaniem mieszkańców, przez sąsiedztwo ośrodka spadnie też wartość zakupionych przez nich nieruchomości. Ksiądz Bogdan Peć widzi tu jednak inny powód. – Odbieram to jako lęk tych ludzi przed czymś, co jest nieznane, może nowe. Może oglądali dużo telewizji. Mamy w głowie takie myślenie o osobach uzależnionych, pełne stereotypów – mówi ks. Bogdan Peć, Ośrodek Leczenia Uzależnień “Dom Nadziei”.
Przyczyn niezgody przyszłych sąsiadów jest na pewno kilka. – Po części jest to efekt stereotypów, które funkcjonują na ten temat, ale są też obiektywne przesłanki do takiego lęku. Trudno się dziwić, że myślą o tym, że będą skazani na sąsiedztwo osób, które się notorycznie upijają, które są uzależnione, z których strony zatem coś im grozi – mówi dr hab. Krystyna Faliszek, Instytut Socjologii UŚ. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem dyrekcji Fundacji, ośrodek dla uzależnionych powstanie w Stolarzowicach do końca 2015 roku.