RegionWiadomość dnia

Mieszkańcy Krzanowic czekają na polder przeciwpowodziowy

Płynąca z Czech zwykle spokojna rzeczka mieszkańcom Krzanowic koło Raciborza napsuła w ostatnich latach sporo krwi. Biała Woda systematycznie zalewa ich domy. Nawet mały deszcz wywołuje tu wielka wodę. – Jak trochę popada, to ja już się boję, żeby znów mnie nie zalało, bo to człowiek już jest z tymi nerwami – mówi Walter Przybyła, mieszkaniec Krzanowic. Krzanowice to przygraniczna miejscowość licząca niespełna 2,5 tysiąca mieszkańców. Miejscowość położona w naturalnej niecce. Każda powódź na tym terenie kończyła się zalaniem ponad 200 gospodarstw i dróg dojazdowych. Rok temu Biała Woda praktycznie odcięła od świata Krzanowice. – To jest malutka rzeczka, ale ze względu na ukształtowanie terenu, na duże różnice terenu, na dużą zlewnię, bardzo szybko się spiętrza i bardzo szybko wychodzi z brzegów – tłumaczy Andrzej Jelonek, wiceburmistrz Krzanowic.

Dlatego potrzebny jest tu przeciwpowodziowy polder. Suchy zbiornik, na budowę którego Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska wydał nie małe pieniądze. – Ponad 3 mln złotych, odbudowa polderu na Suchej Psinie kilkaset tysięcy złotych. To powinno całą miejscowość zabezpieczać – stwierdza Gabriela Lenartowicz, prezes WFOŚiGW w Katowicach. Na wiosnę pracę tu stanęły, ale kolejny finansowy zastrzyk Funduszu – 2 miliony złotych – spowoduje, że z końcem roku suchy zbiornik w Krzanowicach będzie gotowy. – W razie nadmiernej wody, która już będzie przelewać się nad wałem nad korpusem, to tu będzie przepływ i ta woda tutaj poleci dalej – mówi Grzegorz Bryja, kierownik robót.

Rozleje się na pola, także tu po drugiej stronie granicy. W sumie na obszarze ponad 27 hektarów. Gotowa będzie także cała przeciwpowodziowa infrastruktura. – To co powinno spowodować przytrzymanie wody, czyli obwałowanie, obetonowanie wału od strony ”odwodnej”, urządzenia spustowe do końca tego roku maja być zrobione – informuje wiceburmistrz Krzanowic. Wygląda na to, że patrzący wciąż z niepokojem w niebo mieszkańcy Krzanowic mogą odetchnąć z ulgą. Choć sami woleliby w inny sposób pozbyć się hydrologicznego problemu. – Lepiej jakby rzeki pogłębili, a nie polder robili. Te rzeki zamiast być głębsze są zasypane, za płytkie, deszcz trochę popada to już jest woda – uważa Walter Przybyła.

Zdaniem hydrologów suchy polder ma dwie zalety, po pierwsze to rozwiązanie najmniej szkodliwe dla środowiska i co najważniejsze skutecznie chroniące ludzi przed wielka wodą.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button