Mieszkańcy Tysiąclecia będą walczyć w obronie poradni specjalistycznych

Teraz droga pacjenta z katowickiego osiedla Tysiąclecie do specjalisty będzie jeszcze trudniejsza. Tych, którzy po Nowym Roku poszli do przychodni przy ulicy Zawiszy Czarnego, gabinety powitały informacją, że nie otrzymały konrtaktów z NFZ, a kontynuacja leczenia możliwa jest tylko prywatnie. W sumie NFZ nie popisał kontraktów z pięcioma poradniami specjalistycznymi: laryngologiczną, kardiologiczną, okulistyczną, reumatologiczną oraz chorób zakaźnych. – Co ja mam teraz zrobić?! Mam 71 lat, a jak zachoruję to muszę zapłacić. To jest banda złodziei, nic więcej! Brak mi słów! – denerwuje się Czesław Cieszyński, pacjent katowickiej przychodni.
Nie brakuje za to pomysłów na przywrócenie cieszących się renomą wśród pacjentów poradni. Obywatelski Komitet Pacjentów złożył już wniosek do NFZ-tu. Podpisało go ponad 1300 osób. – Zobaczymy, jaka będzie odpowiedź. Jeżeli odpowiedź będzie negatywna, to podejmiemy wtedy ostrzejsze, pozaprawne środki, może będą to jakieś okupacje – mówi Zdzisław Czenczek z Obywatelskiego Komitetu Pacjentów. Jednak przed okupacjami czekają ich płatności. Za każdą wizytę u specjalisty pacjenci muszą płacić 50 złotych. – Niestety, nie jest to leczenie bezpłatne, ale chceny zapewnić pacjentom do czasu znalezienia nowego świadczeniodawcy jego kontynuację – przyznaje Leokadia Kosik, dyrektor Przychodni “Epione” w Katowicach.
Z ponad 8000 ofert, które złożyły przychodnie i szpitale z województwa śląskiego do Narodowego Funduszu Zdrowia, kontraktu nie otrzymało ponad 700. Wszystko dlatego, że nie spełniło wszystkich warunków NFZ-tu. Mimo że wiele z nich ma doświadczenie i bogate zaplecze przegrały z przychodniami, które dobrze wyglądają… na papierze. – Nie wszyscy, którzy zaproponowali swoje usługi byli w stanie wejść do tej grupy najkorzystniejszych ofert, w związku z tym są takie przypadki i to nie pojedyncze, że sporo poradni, które dotychczas umowy miały w tym roku ich mieć nie będą – tłumaczy Jacek Kopocz, rzecznik prasowy śląskiego oddziału NFZ w Katowicach.
Tak było też w cieszącej się równie dobrą opinią, jak ta katowicka, przychodni “Na Cedlera” w Dąbrowie Górniczej. NFZ obciął tu kontrakt dla trzech poradni. To w sumie 8000 wizyt u lekarza mniej. – Nigdy nie wolno ludziom odbierać prawa do wyleczenia się, a tu tak właśnie się dzieje. Teraz, żeby dostrać się do specjalisty trzeba brać taksówkę i jechać aż do Katowic – mówi Andrzej Błachuciński, pacjent przychodni “Na Cedlera”. Dojeżdżać będą też pacjenci z oddziału gruźliczego w Sosnowcu. W tym przypadku jednak NFZ ogłosił nowy konkurs dając pacjentom jeszcze jedną szansę.