RegionWiadomość dnia

Mieszkaniec Rudy Śląskiej chce zadośćuczynienia za Tragedię Górnośląską

Pierwsze kroki by wyrównać rachunki sprzed 65 lat postawił w sądzie Rudolf Woźniczek. Tak jak wielu Górnoślązaków po wojnie stał się ofiarą represji, ale jako pierwszy zdecydował się dochodzić swoich krzywd. W 1945 roku całą jego rodzinę milicja zmusiła do opuszczenia domu. – Kazali w ciągu 10 minut opróżnić mieszkanie, więc bracia i siostry wyrzucali meble, sprzęty i wszystko co się dało na ulicę. Ojca Rudolfa Woźniczka aresztowano. Nikt z rodziny nie wiedział co się z nim działo przez półtora roku. Dopiero po tym czasie okazało się, że trafił do obozu w Jaworznie. Teraz chce sprawiedliwego wyroku i 50 tysięcy złotych odszkodowania.

Dotąd o tragedii Górnośląskiej mało kto mówił. Dopiero niedawno bardziej uroczyście zdecydowano się ją obchodzić. Na przykład na miejscu byłego obozu w Świętochłowicach-Zgodzie. – Trzeba odgrzebywać te nieszczęsne i tragiczne karty historii naszego województwa i całego kraju – podkreślał Adam Matusiewicz, marszałek woj. śląskiego.

Tu trafiali m.in. Ci, którzy znaleźli się na niemieckich volkslistach. Teraz pierwszy proces w tej sprawie może nadać powojennej gehennie Ślązaków nie tylko większego rozgłosu. – Jeżeli ta rozprawa przebiegnie zgodnie z oczekiwaniami osoby poszkodowanej takich pozwów będzie znacznie więcej – uważa Jerzy Gorzelik, Ruch Autonomii Śląska. Tym bardziej, że na sali sądowej już pojawiły się osoby, których powojenne losy są równie tragiczne jak te, które spotkały Rudolfa Woźniczka. Elżbieta Kęska trafiła wraz z rodzeństwem do domu dziecka. Wszystko po tym jak jej matkę aresztowano i osadzono w obozie na trzy i pół roku. – Mama potem jak przyszła z tego więzienia – nim coś umiała zorganizować – to miała kłody pod nogami.

Dziesiątki tysięcy poszkodowanych, a może nawet więcej. Do dziś historycy nie oszacowali ofiar Górnośląskiej Tragedii po II wojnie światowej. – Te represje są bardzo zróżnicowane – od prostych, zwykłych szykan po wysiedlenia, po zamykania w obozach. Oczywiście dla wielu osób, których te represje dotknęły i tego typu działania kończyły się śmiercią – mówi Sebastian Rosenbaum, IPN w Katowicach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Jednak Ci, którzy żyją nie tylko będą o sobie przypominać, ale także domagać się sprawiedliwości.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button