Milczenie nad…górnictwem

Zamiast świątecznej kartki list, który z ciepłymi życzeniami nie ma nic wspólnego. Nadawca – Związek Zawodowy Górników w Polsce. Odbiorca – Jerzy Buzek. A to fragment tego listu: “nie ma Pan moralnego prawa mówić o branży, którą o mało co doszczętnie Pan nie zlikwidował”. Mówić o górnictwie ma podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego. To właśnie były premier stanął na czele jego komitetu organizacyjnego. – Kreuje się na człowieka, który chce promować węgiel, który chce dbać o tanią energię – to jest hipokryzja – uważa Andrzej Chwiluk, przewodniczący ZZG w Polsce.
Hipokryzją jest to co robi ZZG, mówi minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka – Janusz Steinchoff. – Polskie górnictwo od 2001 roku generuje zyski na sprzedaży węgla, jest rentowne, górnicy mają pracę, co raz więcej zarabiają. I właśnie najwyraźniej o zarabianie w tej dyskusji chodzi – tyle, że nie pieniędzy. – Jest to nic innego jak zbieranie głosów do europarlamentu – uważa Andrzej Chwiluk, przewodniczący ZZG w Polsce. – Ruch populistyczny wpisujący się w kampanię wyborczą – dodaje Janusz Steinhoff, minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka.
Kampanię podczas, której naprzeciwko człowieka, który zreformował górnictwo stanie Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. Stawia na niego lewica, z której wywodzi się ZZG. Ponad sto tysięcy górników z rodzinami i o wiele więcej osób, które żyją z górnictwa to potężny elektorat więc i PiS wtrąca swoje trzy grosze. – Pamiętamy, że za rządów pana premiera Buzka, zamykano na Śląsku kopalnie, Śląsk wtedy przeżył wręcz bym powiedziała katastrofę – tłumaczy Izabela Kloc, posłanka PiS.
I tu kolejny paradoks – na tę rzekomą katastrofę autorstwa AWS-u zgodzili się związkowcy Solidarności, z którą PiS od dawna ”romansuje”. No bo przecież liczy się dziś, a dziś profesor Buzek reprezentuje Platformę.
Jak mówi ekonomista Andrzej Barczak tamte reformy były niezbędne, bo dostosowały górnictwo do wymagań rynku, ale teraz zwłaszcza w obliczu kryzysu mówienie o wprowadzaniu najnowszych technologii i związanych z tym ogromnych inwestycjach mija się z celem. – Obecny rząd i nawet przyszły nie będzie miał pieniędzy. W związku z tym opowiadanie teraz o zachętach może drażnić każdego.
A zwłaszcza tych, dla których najważniejszy jest teraz wybór do europarlamentu.