Miłośnicy ośmiu kółek opanowali miasto – Nightskating w Katowicach

To miała być manifestacja wolności i potęgi. Potęgi ośmiu kółek. Wśród kilkuset osób, które po raz pierwszy spotkały się tylko po to, by po zachodzie słońca pokonać czternaście kilometrów ulicami Katowic znalazł się Łukasz Szorągiewicz, dla którego rolki stały się sposobem na życie. – Jeżdżę na rolkach po mieście, jeżdżę na uczelnię, do znajomych, do frajdy. Jazda na rolkach generuje sposób innego jeżdżenia, bezpiecznego przewidywania sytuacji – stwierdza.
Nie chodziło o popisy i wyścig, tylko relaks i odpoczynek. Ten ostatni był bardzo ważny, bo pokonanie zaplanowanego wcześniej dystansu trwało ponad dwie godziny. – Nie było trudnych momentów, kolumna parła do przodu – mówi Adam Kleszcz.
Na rolkarskiej mapie Polski Katowice są na trzecim miejscu. Wcześniej fani nocnej jazdy spotkali się jedynie w Warszawie i Wrocławiu. W stolicy Dolnego Śląska ponad rok temu odbył się pierwszy w Polsce oficjalny nocny przejazd. – Przyjeżdżają ludzie z całej Polski, ale są też mieszkańcy Katowic i to jest fajne, bo impreza jest dla nich – stwierdza Marcin Nikiel, organizator Nightskatingu.
Taki przejazd ma pozwalać spojrzeć na znane miejsca z nowej perspektywy. Pod warunkiem, że opanowana została podstawowa technika – hamowania. Nad bezpieczeństwem czuwał specjalny zespół – oczywiście na rolkach, bo zachować równowagę nie zawsze jest łatwo. – Kondycja wiadomo – jakaś musi być. Bierzemy jednak pod uwagę, że są osoby które gorzej jeżdżą na rolkach i będziemy się starać utrzymać takie tempo, żeby każdy nadążył bez żadnego problemu – informuje Łukasz Wenęcki. Tu apetyt rośnie w miarę jeżdżenia, dlatego już niebawem na ulicach takich nocnych eskapad będzie zdecydowanie więcej. Kolejna planowana jest już za dwa tygodnie.