Region

Misja specjalna?

Nauka suahili – to jedna z licznych przeszkód, które pokonać musiała Jolanta Kazak. Na własnej skórze doświadczyła głodu, pragnienia i malarycznych dreszczy. Z wykształcenia – doktor matematyki – postanowiła uczyć jej … w Tanzanii. Jak mówi – to piękna, ale również niebezpieczna misja. – Noc należy do ludzi chorych, głodnych i biednych. Też chcą za coś żyć, więc często napadają – mówi Kazak, misjonarka świecka.

Ciekawostką jest ta piękna skóra pytona, którego zabił misjonarz. To jedno z wielu trofeów, które do mysłowickiego muzeum misyjnego – przyciąga tłumy. – Z Francji przyjechali goście, przyjechały również dzieci z Czech, ze Słowacji, z Niemiec mieliśmy dość duże wycieczki, także naszym muzeum interesują się różni ludzie w różnym wieku – wyjaśnia Katarzyna Kubik, przewodnik w Muzeum Misyjnym  w Mysłowicach.

Ale to zaledwie początek… bo zainteresowanie ma całkiem konkretny wymiar. Zebrane dzisiaj datki trafią do Albanii. Że pomagać trzeba – Ślązacy wątpliwości nie mają. – Nie powinniśmy być tylko zamknięci, że niby patrioci tylko dla Polski, ale jednak żyjemy w tym wielkim świecie i powinniśmy zbierać pieniądze nie tylko dla potrzebujących tutaj, ale też dla całego świata – uważa Mikołaj Sikora, mieszkaniec Katowic.

Ludzie tam giną, dzieci umierają z głodu, a misjonarze nie tylko dbają o dusze, ale i o ciała tych ludzi – i dlatego warto to robić – dodaje Kornelia Szumera, także mieszkanka Katowic.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Że misje są potrzebne – nie mają wątpliwości też ci, którzy na Śląsk przyjeżdżają ze Stanów Zjednoczonych. Jak mówią – ewangelizacja tutaj ma inny wymiar. – Nie staramy się udowodnić, poddać praniu mózgu – takie żadne. Jesteśmy tu jako normalni ludzie i staramy rozmawiać się z ludźmi o naszej religii – stwierdza Ryan White, misjonarz.

Bo przecież – jak przekonuje ksiądz Grzegorz Wita – podczas misji liczy się wiara, ale nie tylko ona. – Budowa studni, budowa szpitali, pomoc, czy po prostu bycie z tymi ludźmi, ubogimi, biednymi, często zagubionymi – przez to zyskuje się tą autentyczność, wiarygodność, że życzę wam dobrze – wymienia ks. Wita, wydział teologiczny UŚ.

Jednak w takich warunkach najbardziej nawet pobożne życzenia nie przybliżają do boga tak skutecznie, jak najzwyklejsza pomoc, niesiona przez – niekoniecznie zwykłych – ludzi.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button