Mistrz dobrego wychowania

Proszę, przepraszam, dziękuję. Te trzy słowa dla młodych ekspertów savoir-vivreu to banał. Jak mówią wysoką kulturę można nabyć, wystarczy tylko troszkę chcieć. – Książki mogą nam przybliżyć ale i tak trzeba samemu praktykować i to kształcić – uważa Mateusz Wita.
Płynne poruszanie się po meandrach zasad savoir-viveru to zaleta nie do przecenienia. Moda na kursy uczące etykiety zapanowała już w Warszawie ale i śląscy samorządowcy coraz częściej się za nimi rozglądają.
– Są świadomi tego, że współpraca z innymi wymaga ciągłych kontaktów i podczas nich łatwo o jakieś głupstwo, które może skutecznie współpracę zablokować – stwierdza Emil Nagalewski z Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych. Jednak wpadek, nawet tym najbardziej obytym, nie da się uniknąć.
Ich sposób bycia można nazwać uprzejmym dystansem, który jest podstawą dobrych i udanych negocjacji. Mowa o brytyjczykach, ktorzy w każdej sytuacji są mistrzami dyplomacji. – Nieważne jak bardzo nie zgadzamy się z opinią drugiej osoby. Należy zawsze być uprzejmym i zawsze się uśmiechać. Jeśli nie, zwłaszcza w dyplomacji, nie zrobi się żadnego kroku w przód – uważa Alan Stretton, Brytyjski Konsul Honorowy
Tym, co wielu sprawia ogromne trudności to nakrtyty w taki sposób stół. A to jednak jest zaledwie początek. Bo jak mowi Dorota Woźniak nawet najbardziej oczywiste zasady sprawiają nadal wiele problemu. – W sytuacjach, które mogą nam się wydać stesujące zapominamy o tym co robić. Czasami używamy niewłaściwych sztućców, czasami zabieramy sztućce sąsiadowi albo jego serwetkę – mówi Woźniak.
Jednak nawet taka sytuacja nie będzie w stanie popsuć nawet najważniejszych negocjaji, jeżeli przy stole oprócz nienagannych manier będziemy dysponować poczuciem humoru.