Mistrzostwa Śląska Off-Road w Świętochłowicach

Zabawa z ostrą jazdą – to atrakcje, jakie czekały na kibiców zgromadzonych przy torze “Ajska” w Świętochłowicach. Do drugich Mistrzostw Śląska Off-Road zgłosiło się ponad 30 kierowców quadów i samochodów terenowych. – Tor jest specjalnie przygotowany pod dzisiejsze zawody. Jest to tor szybki, na którym startują w dwóch konkurencjach samochody i quady. Quady stratują jako pierwsze i jadą dwie i pół godziny, liczy się ilość okrążeń – wyjaśnia Maciej Rachtan, dyrektor Mistrzostw Śląska Off-Road.
Przed startem quadów najwięcej pracy mieli policjanci, którzy sprawdzali, czy aby na pewno zawodnicy są w stanie prowadzić pojazdy. Dopuszczeni zostali wszyscy zgłoszeni i rozpoczęła się rywalizacja, która do najłatwiejszych nie należała. – Wjechałem w najgorsze kamienie, jakie były tylko możliwe, bok opony jest rozerwany, tak więc nie ma co. Nie mam kompletu zapasowego, chłopaki z nie mojego serwisu pomogli mi jakoś dojechać kilka kolejnych okrążeń.Natomiast teraz nie było co. W połowie okrążenia był kapeć i szkoda ryzykować. Dlatego odpuściłem – mówi Tomasz Rus, uczestnik rajdu. Nie odpuszczali za to inni uczestnicy rajdu, którzy w efektowny sposób pokonywali kolejne kilometry.
Warunki, z jakimi przyszło się zmierzyć uczestnikom na torze “Ajska” przypominały niemal legendarny Paryż – Dakar. – Dwie i pół godziny to nie jest takie łatwe. Tutaj strasznie twardo jest, kurz, więc przy tej temperaturze wysiłek spory. Przejechałem 91 km w ciągu 2,5 godziny i nawet kawałka prostej drogi nie było. Non stop wyprzedzani, kurz, ale to dobry trening jest – stwierdza Jacek Bujański, uczestnik rajdu.
Bujański okazał się w tej dyscyplinie bezkonkurencyjny, ale quady nie były ostatnią konkurencją tej imprezy. Nie lada przeprawę mieli także kierowcy samochodów terenowych.