Mistrzostwa w zbieraniu grzybów

Dla przeciętnego mieszczucha, las to wymarzone miejsce na weekendowy spacer Dla wytrawnego grzybiarza suto zastawiony stół. Trzeba tylko wiedzieć gdzie szukać wytrawnego obiadu.
Paweł Jurasz, grzybiarz: Trzeba mieć swoje sprawdzone miejsca, ale też można iść na obcy teren spróbować, po prostu szukać grzybów. Należy wyjść wcześnie, ok. 6.00-7.00 rano. Zależy, ile się chce nazbierać.
A Paweł chciał nazbierać dużo. Nie po to, by się najeść do syta, ale by zostać mistrzem w zbieraniu grzybów.
W Przyłękowie obok Żywca rozegrały się dziś parwdziwe Mistrzostwa. Paweł, najmłodszy grzybiarz, zaskoczył organizatorów.
Mieczysław Krzak, organizator misztrzostw w zbieraniu grzybów: Zebrał 115 sztuk różnych rozmiarów, od maciupeńkich, po olbrzymie. Największy znaleziony grzyb to zdrowiutki prawdziwek ważący ok. 25 dkg.
Przyjemność mieli nie tylko grzybiarze. Takie mistrzostwa mogą reklamować Przyłęków, choć i bez reklamy grzybiarze z całego Śląska nie od dziś kilogramami wynoszą grzyby z okolicznych lasów.
Honorata Pawlak, sołtys Przyłękowa: Tu turyści od dawna przyjeżdżają na grzyby. Każdy wychodzi z lasu co najmniej z jedną pełną reklamówką lub torbą grzybków.
Oprócz satysfakcji zwycięzców, promocji beskidzkiej miejscowości i sporej dawki świeżego powietrza impreza miała uczyć.
Mieczysław Krzak: Chcieliśmy zwrócic uwagę na to, że grzyby sa różne. Dlatego wśród nagród były atlasy grzybów, aby można było porównać, które można zebrać, które nie. Okazuje się, że sporo grzybiarzy nie zbiera tych, które można zjeść. Natomiast zbierają inne, które gotują kilkukrotnie, żeby można je było skonsumować.
Przeciętnemu mieszczuchowi, który grzyby zna przede wszystkim z atlasów polecamy jajecznicę z grzybami tylko w restauracji… a grzybobranie tylko pod czujnym okiem na przykład wytrawnego, góralskiego grzybiarza.