RegionSilesia Flesz

Następcy Małysza i Stocha już zacierają ręce. W Wiśle powstał kompleks skoczni

Do tej pory młodzi skoczkowie tracili po kilka godzin, żeby dojechać na trening. Przez to wielu zdolnych zawodników musiało zrezygnować. Skaczą w każdych warunkach przy okazji zachowując nienaganny styl. W taki sposób młodzi skoczkowie z Wisły przygotowują się do sezonu. Każdy z nich marzy jednak o pobijaniu prawdziwych rekordów. Za kilka tygodni będzie to możliwe. W centrum Wisły do użytku zostaną oddane trzy małe skocznie, na których Adam Małysz zaczynał swoją karierę. – Ja się bardzo cieszę, bo nie będzie trzeba się zwalniać z lekcji, tak to trzeba było długo dojeżdżać – mówi Paulina Cieślar, skoczek narciarski. Często do pokonania mają nawet 50 kilometrów. Podróż wielokrotnie trwała dłużej niż same zajęcia. Wielu rodziców z  kariery dziecka musiało zrezygnować. Tylko najbardziej wytrwali byli skłonni do poświęceń. – Nowe skocznie są potrzebne, bo dotychczas  te treningi skupiały się w Szczyrku czy Bystrej, co niestety powodowało, że były to zbyt duże odległości i kłopotliwy dojazd – mówi Agnieszka Sozda, mama skoczka narciarskiego.

 

Zbigniew Cieślar z córką Pauliną kilka razy w tygodni jeździł do Bystrej i Szczyrku. – Zanim tam  przyjechaliśmy to ten czas po prostu szybko mijał i mogli oddać tylko po pięć, siedem skoków, a tutaj na pewno będą mogli po kilkanaście skoków oddać i to na pewno będzie służyło rozwojowi dzieci– tłumaczy Zbigniew Cieślar, tata skoczka narciarskiego. Teraz kilkuletni skoczkowie będą korzystać z trzech skoczni o punktach konstrukcyjnych K -10, 20 i 40. Skocznie z pozoru są małe, ale to właśnie na takich obiektach wykonuje się pierwsze skoki w kierunku wielkiej kariery. – Małe skocznie są bardzo potrzebne dla młodzieży, żeby się szkolić, bo bez takich małych skoczni, to nie będzie zawodników – mówi Piotr Żyła, skoczek narciarski. Małe skocznie w centrum Wisły służyły przez kilkadziesiąt lat. Ze względu na ich zły stan techniczny, obiekty zostały zamknięte jesienią ubiegłego roku. Teraz na zmodernizowanych skoczniach, zawody będą mogły odbywać się  bez względu na aurę i porę roku. – Jako prezes nie mogłem pozwolić na to, bo to już było niebezpieczne dla tych dzieci. Rodzice jak zobaczyli te obiekty to nie chcieli zapisywać tych dzieciaków, a jak one powstaną to będzie frajda – powiedział Zbigniew Wuwer, prezes KS Wisła.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Z kopciuszka w prawdziwą księżniczkę zmieniły się w osiem miesięcy. Budowa skoczni rozpoczęła się w kwietniu i kosztowała trzy miliony złotych. –Te skocznie nie będą szpecić Wisły, ale co najważniejsze będą służyły młodym skoczkom, ale i skoczkiniom. Widzimy, że dziewczyny mają coraz więcej odwagi – mówi Jan Poloczek, burmistrz Wisły. Marzenia młodych skoczków sięgają jednak znacznie dalej, chcą pobijać rekordy i być najlepsi.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button