Morderstwo w dobrym domu

Jeszcze wczoraj Marian S. był cenionym w całym mieście nauczycielem i głową szanowanej rodziny. – Bardzo elegancka. Inteligentni, wykształceni ludzie, bardzo eleganccy, córki tak samo – grzeczne, inteligentne. Jako sąsiedzi wspaniali – opowiada Jadwiga Ozimina, sąsiadka. Wspaniali, idealni, podziwiani i szczęśliwi tak jak na zdjęciach. Marian, Beata i ich trzy teraz już dorosłe córki. Dziś mężczyzna jest oskarżony o morderstwo. Swojej żony. W środę 49-letni Marian S. w zakrwawionym szlafroku wszedł do znajdującego się naprzeciwko jego domu komisariatu policji w Kętach. – Informując, że popełnił zbrodnie zabójstwa własnej żony. Policjanci udający się na miejsce zdarzenia, potwierdzili ten fakt – mówi Ewa Cieśla, Prokuratura Rejonowa w Oświęcimiu.
I jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy byli wstrząśnięci tym, co zobaczyli. Beata S. została zaatakowana nożem. Kilkanaście pchnięć doprowadziło do jej śmierci. Ta wiadomość szybko rozeszła się po kilkudziesięciotysięcznym mieście. Zamordowana kobieta przez ponad 20 lat uczyła w miejscowej szkole. – Zawsze bardzo szanowanym była nauczycielem. Bardzo lubianym przez dzieci, przez rodziców, oczywiście przez nas nauczycieli. Byłą wspaniałą koleżanką, zawsze lubiła słuchać – wspomina Maria Koperska, przełożona zamordowanej. Dramat rozegrał się właśnie za drzwiami mieszkania. O tym, co działo się głowie Marian S, wie tylko on sam. Być może nieco światła na te tajemnice, rzuci prowadzone śledztwo. – Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia. W chwili obecnej, kierując się dobrem śledztwa, nie jestem w stanie udzielić więcej informacji w tym zakresie – informuje Ewa Cieśla, Prokuratura Rejonowa w Oświęcimiu.
Niewiele złego o Marianie S. mogą powiedzieć jego przełożeni. On również jest nauczycielem z wieloletnim stażem. W szkole wprowadzał uczniów w tajniki informatyki. – Pan Marian był bardzo spokojnym pracownikiem. Ze strony rodziców, uczniów jego praca nie budziła zastrzeżeń, ani praca dydaktyczna, ani wychowawcza. Żadnych sygnałów niepokojących nie zauważyliśmy – stwierdza Tadeusz Herl, dyrektor szkoły, w której uczył Marian S. Nic nie zauważyli również najbliżsi sąsiedzi, a w domu państwa S. mogło się wiele dziać, bo jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, motywem morderstwa miała być zazdrość. – Nigdy nie widziałam, żeby kiedykolwiek między nimi jakieś, odzywali się nieodpowiednio. Absolutnie – oznajmia Jadwiga Ozimina, sąsiadka.
W tej historii jedno jest pewne. Marian S. odpowie za zabójstwo żony. – Jest zagrożone karą pozbawienia wolności od lat ośmiu, karą 25 lat, lub dożywotniego pozbawienia wolności – dodaje Ewa Cieśla, Prokuratura Rejonowa w Oświęcimiu.
Wolności, która w przypadku tego mężczyzny okazała się chyba zbyt ciężka do zniesienia.